wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 4



To były najgorsze święta w moim życiu. Przyjechali rodzice Iwony oraz taty. Babcia, którą pierwszy raz widziałam na oczy chyba mnie nie polubiła, przez całą wigilię dziwnie na mnie spoglądała a wieczorem kiedy szłam do łazienki przed położeniem się podsłuchałam jak tata kłóci się z nią o jej zachowanie względem mnie. Nie chcę, żeby kłócił się ze swoją matką tylko dlatego, że ona mnie nie lubi ale cieszyłam się że mnie bronił.
Sylwestra wszyscy spędziliśmy w domu grając w scrabble, a potem w monopoly. Pierwszy raz od tamtego dnia tak dobrze się bawiłam. Nikt nie wspominał o tym co się wydarzyło, po prostu świetnie spędziliśmy razem czas. Wtedy pierwszy raz poczułam się jakbyśmy byli prawdziwą rodziną.
W końcu przyszedł trzeci stycznia a ja musiałam iść do szkoły. Strasznie się denerwowałam przez co w nocy spałam tylko jakieś cztery godziny. Z niechęcią zjadłam śniadanie, na które składały się miodowe płatki z mlekiem.
Równo piętnaście po siódmej wsiadałam do samochodu taty, który miał odwieźć naszą dwójkę do szkoły a Dominikę do przedszkola. Kiedy w końcu zaparkowaliśmy przed moją nową szkołą, najpierw się jej dokładnie przyjrzałam. Widziałam poszczególne grupki przyjaciół zmierzających do drzwi. Śmiali się i bardzo gestykulowali.
- Hej! – poczułam dłoń ojca na plecach. – Będzie dobrze – odwróciłam się do niego i widziałam, że się uśmiecha. Kiwnęłam głową nie bardzo przekonana i otworzyłam drzwi. – Powodzenia! Przyjadę po ciebie po lekcjach! – powiedział jeszcze zanim zamknęłam drzwi. Z tego co wiem dzisiaj nie mieli treningu. Poprawiłam torebkę na ramieniu i ruszyłam w kierunki drzwi kiedy tata odjechał. Weszłam powoli do budynku i rozejrzałam się w poszukiwaniu szatni. Po drugiej stronie dostrzegłam bardzo ładną blondynkę, która intensywnie mi się przyglądała. Po chwili odepchnęła się od ściany i ruszyła w moim kierunku, odwróciłam się bojąc, że czymś może ją sprowokowałam i już chciałam iść gdziekolwiek kiedy poczułam jej rękę zaciskającą się na moim nadgarstku.
- Hej! Ty jesteś Selena, tak? – spytała kiedy stanęłyśmy twarzą w twarz. Przypatrywałam się jej ale nie wiedziałam co czuje, kiedy kiwnęłam głową od razu na jej twarzy pojawił się śnieżnobiały uśmiech. – Czy może wolisz Lena? Bo znalazłam twój profil na fejsie i tak miałaś napisane. – Przypatrywałam się jej ale zanim zdążyłam kiwnąć głową czy nawet się odezwać ta znów zaczęła gadać. – Jestem Klaudia, nasza wychowawczyni wyznaczyła mnie na twoją opiekunkę przez kilka dni, żebyś mogła się zaklimatyzować. Chodź pokarzę ci naszą szatnię! – Pociągnęła mnie za rękaw do drzwi po naszej lewej stronie. Szłyśmy przez rząd ciasnych korytarzy i w końcu zatrzymałyśmy się przed jednym boksem nad, którym napisane było IIIc. Klaudia cierpliwie poczekała aż się przebiorę i zaraz potem wyciągnęła mnie z szatni. – No to mamy jeszcze piętnaście minut więc spokojnie pokażę ci parter – znów posłała mi swój biały uśmiech a ja zaczęłam się zastanawiać czy jej zęby serio są tak naturalnie białe czy je wybielała? Kilka sekund później znalazłyśmy się na o wiele większym korytarzu gdzie w gablotach stały różne puchary a na ścianach wisiały zdjęcia z życia szkoły. – Tu głównie się spędza przerwy ale to robią pierwszaki, które jeszcze trochę się wstydzą. Trochę tak głupio się przenosić w środku roku co nie? – Zerknęła na mnie. – Tym bardziej, że niedługo matura – wzruszyła ramionami. – Hej Karol! – przywitała się z jakimś chłopakiem i poszłyśmy dalej. – Sale są podpisane. Większość lekcji mamy na dole więc nie będziesz miała problemu z ich znalezieniem – Pogrzebała w torebce, a potem podała mi dwie kartki. – Nasz plan lekcji i mój szkic szkoły. – Znów się uśmiechnęła podczas gdy ja zerknęłam na kartki, nagle poczułam szarpnięcie i znalazłam się przy oknie. Rozejrzałam się ale nikogo nie popchnęłam czy coś. – Tam – blondynka kiwnęła głową na drzwi przed nami, spojrzałam na nie damska toaleta – jest łazienka gdzie można spokojnie palić, tylko musisz otworzyć okno jak wejdziesz. I uważaj na pierwszą kabinę, zamek się zacina – puściła mi oczko podczas gdy ja powoli przyswajałam informacje i w zamyśleniu kiwnęłam głową. – Ok! To idziemy dalej.- Ruszyłyśmy przed siebie po czym skręciłyśmy w prawo. – Tu jest sala gimnastyczna, nie noś stroju na wf. Nikt nigdy nie ćwiczy, a jeśli mamy coś do zaliczenia to wtedy nauczyciel nam mówi. A! I jeśli nosisz coś cennego w torbie – nie przyznawaj się do tego! Najlepiej byłoby jakbyś kupiła sobie kłódkę i zamykała szafkę. Zdarzyło się kilka kradzieży. – Trochę się przestraszyłam ale ruszyłam dalej za Klaudią na górę. – Na matematyce musisz uważać bo facet jest strasznie cięty ale daje zadania co będą na sprawdzianie więc spoko. Z resztą nauczycieli da się dogadać – zaczęła trajkotać u których nauczycieli na ile mogę sobie pozwolić kiedy zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. Był o wiele dłuższy niż ten w mojej starej szkole. Klaudia szybko złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę schodów kiedy nagle się zatrzymała. – Dzień dobry pani profesor! – przywitała kogoś, spojrzałam w górę i zobaczyłam bardzo młodą nauczycielkę.
- Dzień dobry! – odpowiedziała, kiwnęłam tylko głową. Nie wiedziałam czego uczy ale wydawał się być w porządku. – Szukałam was. Ty musisz być Selena, tak?
- Woli Lena – wtrąciła się Klaudia.
- Ach, ok. Mam nadzieję, że Klaudia nie zagada cię na śmierć. Potrafi być trochę zbyt gadatliwa ale wydaje mi się że najlepiej cię zapozna ze szkołą– zaśmiała się spoglądając na blondynkę. Uśmiechnęłam się krzywo. – A co wy właściwie teraz macie?
- Yyyy… - zaczęła blondynka, poczym zabrała mi kartki, które od niej dostałam. – Matematykę. Już idziemy! – powiedziała, znów się uśmiechnęła i zabrała mnie na dół. – To była nasza wychowawczyni. Jest spoko – dodała.
Chyba „Spoko” to jej ulubione słowo. Na szczęście klasa nie była za daleko bo już naprzeciwko schodów na dole. Klaudia od razu pociągnęła mnie do grupki dziewczyn stojących w kółku, przedstawiła mnie i od razu zaczęły się pytania typu „skąd jesteś”, „czemu się przeniosłaś”. Nigdy nie myślałam, że będę „tą nową”. Na szczęście zanim zdążyłam zarejestrować, która dziewczyna o co spytała przyszedł nauczyciel. – To ten od matmy – szepnęła mi Klaudia i poszła do klasy. Poczekałam aż wszyscy wejdą, żebym  mogła zobaczyć, która ławka jest wolna i spokojnie w niej usiąść. Zauważyłam, że przedostatnia ławka pod ścianą jest wolna więc szybko w niej usiadłam. Wyciągnęłam książki i przepisałam temat z tablicy, odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam, że klasa jest trochę do tyłu i co nieco już rozumiem. Najbardziej właśnie bałam się tego, że będę miała lekkie zaległości i będę musiała prosić kogoś o notatki. Nie mam ochoty zawierać tutaj nowych przyjaźni. Nauczyciel nie zawracał sobie głowy tym, żeby mnie przedstawić co było mi na rękę ale czułam na sobie spojrzenia klasy. Kiedy po kilku minutach na tablicy zostały zapisane zadania do zrobienia z radością zaczęłam je robić. Przynajmniej mogłam się czymś zająć i nie myśleć o tym, że większość klasy mnie obserwuje.
Nagle usłyszałam ten okropny dźwięk szurania krzesła po podłodze, podniosłam głowę i zdałam sobie sprawę, że ktoś koło mnie siada. Tak się zamyśliłam na zadaniami, że nie skojarzyłam, że ktoś wszedł do klasy. Spojrzałam na tego kogoś.
- Hej! Znów się spotykamy – chłopak puścił mi oczko wyciągając zeszyt z plecaka.
- Panie Michale, mógłby pan nie rozmawiać! – zganił go nauczyciel.
- Przepraszam panie profesorze! – odpowiedział chłopak i szeroko się uśmiechnął. Wlepiłam wzrok w swój zeszyt i próbowałam dalej rozwiązywać zadania ale książka zniknęła mi sprzed oczu. Spojrzałam na Michała. – Zapomniałem swojej – szepnął. Westchnęłam cicho ale nic nie powiedziałam. Ciekawił mnie ten chłopak. Myślałam, że już go nie spotkam, a tu proszę – chodzimy do jednej klasy! I nawet chyba nie jest na mnie zły, że wtedy go tak perfidnie olałam kiedy zapraszał mnie na kawę. Z zamyślenia wyrwała mnie karteczka, którą brunet położył mi na ręku. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam najpierw na nauczyciela ale był zbyt zajęty wpisywaniem czegoś do dziennika więc przyjrzałam się słowom zapisanym na kartce.
„Moja propozycja jest nadal aktualna, w bufecie też można napić się dobrej kawy.”
Zerknęłam na niego i widziałam, że się uśmiecha pod nosem przepisując przykład do zeszytu. Nie pijam kawy, nie umawiam się z chłopakami i nie zawieram nowych przyjaźni w szkole.
„Nie dziękuję, nie lubię kawy” odpisałam mu i dyskretnie podłożyłam karteczkę, żeby nie zobaczył nauczyciel, który już zaczął chodzić po klasie i kontrolować naszą pracę.
„Słyszałem, że podają też herbatę ale nie ręczę za jej smak nie lubię herbaty” zdążyłam przeczytać kiedy ten wyrwał mi kartkę i wsunął ją pod okładkę zeszytu i nachylił się nad książką.
- A to wiesz jak zrobić? – spytał. Nie wiedziałam co się dzieje dopóki nie usłyszałam niskiego głosu nauczyciela.
- Wszystko w porządku? – spytał patrząc to na mnie to na Michała.
- Tak, jak najbardziej. Nie rozumiem jednego przykładu ale koleżanka mi właśnie tłumaczy – uśmiechnął się. Nauczyciel kiwnął głową i poszedł dalej.
„Tak właściwie to jeszcze mi nie powiedziałaś jak masz na imię” napisał jeszcze i podał mi kartkę.
„Lena”
„Ładnie, więc co z tym zaproszeniem?”
„Już ci napisałam, że nie. Ale dziękuję za zaproszenie” odpisałam uprzejmie i znów zajęłam się zadaniami lecz nie na długo bo po kilku minutach kartka znów otarła moją dłoń.
„To chociaż pokarzę ci szkołę, co ty na to?”
„Dzięki, Klaudia już mnie oprowadziła” odpisałam. Zaczynał mnie wkurzać. Ale spojrzałam na niego kiedy oddawałam mu kartkę, przeczytał i zmarszczył brwi po czym spojrzał na blondynkę, która siedziała na drugiej ławce przy oknie. Miałam wrażenie, że zabija ją wzrokiem ale przynajmniej nic nie pisał więc wróciłam już któryś raz do zadań. Do końca lekcji nie dostałam ani jednego liściku co było mi na rękę. W końcu zabrzmiał dzwonek i mogłam się spakować.
- Ja ją oprowadzę Klaudia – usłyszałam i szybko podniosłam głowę. Blondynka spojrzała na mnie, a następnie na Michała. Chciałam jej dać jakoś znać, żeby mnie nie zostawiała ale ta tylko się uśmiechnęła i dołączyła do przyjaciółek. No nie! – Teraz musimy iść na górę, tam mamy polski – zagadał mnie kiedy wychodziliśmy z klasy. Udawałam, że go nie słucham i dokładnie studiuję mapkę szkoły narysowaną przez Klaudię. Chłopak gadał przez całą drogę aż pod klasę do polskiego. Nie był zdenerwowany tym, że go nie słucham ani zniechęcony. – Czy ty w ogóle potrafisz mówić? – zaśmiał się. Spojrzałam na niego i kiwnęłam głową. – To czemu się nie odzywasz? – spytał. Nie odpowiedziałam, w parku zadziałało. Nie odpowiedziałam i już za mną nie szedł. Ale to nie park a ja nie znam jeszcze na tyle szkoły, żeby wiedzieć gdzie potencjalnie mogę się ukryć. – Hmm? Więc? Odpowiesz czy nie? Twierdzisz, że umiesz mówić – westchnęłam i wyciągnęłam z torebki ołówek i zeszyt.
„Umiem mówić ale skoro się do Ciebie nie odzywam to chyba znaczy, że nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Nie musiałeś mówić Klaudii, że mnie oprowadzisz skoro to ją wyznaczyła wychowawczyni, a nie Ciebie … „ pisałam ale wyrwał mi zeszyt i szybko przebiegł wzrokiem po kartce.
- Jesteś niegrzeczna wiesz – zaśmiał się i znów pojawił się ten jego uśmieszek. – Dobra, skoro chcesz tak się bawić to możesz mi pisać na kartkach a ja będę mówił ok? – spojrzał na mnie i znów się zaśmiał. Bardzo śmieszne, naprawdę – zakpiłam w myślach i wzruszyłam ramionami. – To postanowione – uśmiechnął się zacierając ręce.
Michał towarzyszył mi przez cały czas i ciągle siadał ze mną w ławce. Raz nawet czekał aż wyjdę z toalety. Na długiej przerwie zaciągnął mnie do bufetu i kupił nam kanapki, chciałam zapłacić za siebie ale ten powiedział tylko, że innym razem. Jak zwykle Michał mówił a ja kiwałam głową, jadłam bardzo powoli bo nie miałam ochoty ale w końcu i tak zjadłam całą kanapkę. Kiedy w końcu dziesięć minut przed piętnastą zadzwonił dzwonek i oznajmił koniec lekcji na dzisiaj z ulgą skierowałam się do szatni.
- W końcu do domu, co nie? – uśmiechnął się jeszcze szerzej niż wcześniej. Weszliśmy do szatni, wzięłam swoje rzeczy i usiadłam na ławce poza boksem, po chwili dołączył do mnie brunet. – To co? Dasz się zaprosić na kawę… sorry herbatę – poprawił się i uśmiechnął. Zmieniłam buty i spojrzałam na niego. Przez cały dzień próbuje mnie zaprosić ale cały czas mu odmawiam. Nie chcę się z nikim umawiać!
- Michał – westchnęłam w końcu.
- Wow! Jednak umiesz mówić! – zaczął się śmiać. Wywróciłam oczami. – Przepraszam, mów!
- Nie mam ochoty nigdzie wychodzić …
- No pogoda jest paskudna ale nie będziemy siedzieli na zewnątrz..
- Nie o to mi chodzi – przerwałam mu. – Czy ty mnie zapraszasz na randkę? – spytałam w końcu wprost patrząc mu prosto w oczy. Przypatrywał mi się intensywnie przez parę sekund jakby próbował zgadnąć o co mi chodzi.
- Właściwie to tak – powiedział w końcu powoli.
- Nie umawiam się na randki – powiedziałam cicho wstając i zakładając szalik.
- Dobra w takim razie to nie będzie randka tylko spotkanie przyjacielskie – również wstał. Spojrzałam na niego. – Koleżeńskie? Dobra zapoznawcze! – wykonał dziwny ruch rękami. – No weź! Nie chcesz się z kimś zaprzyjaźnić? – spytał.- Znam potencjalnego kandydata na świetnego przyjaciela – zaśmiał się pokazując na siebie palcem.
- Nie chcę się z nikim zaprzyjaźniać – rzuciłam i wyszłam szybko z szatni już kompletnie ubrana. Gdy wyszłam na zewnątrz naciągnęłam szybko czapkę na głowę bo był straszny mróz.
- Czemu ty na wszystko odpowiadasz „Nie chcę”? – spytał pojawiając się koło mnie.
- Wiesz – westchnęłam. – Jesteś pierwszą osobą od paru miesięcy z którą tak długo rozmawiam – spojrzałam na niego przelotnie i przyśpieszyłam.
- W takim razie czuję się zachwycony iii … uniknęłaś odpowiedzi na moje pytanie ale udawajmy, że go niebyło – zaśmiał się.-  Jak wracasz? Bo ja autobusem.
- Tata po mnie przyjeżdża – mruknęłam przystępując z nogi na nogę.
- Ok. Dziś ci daruję ale i tak w końcu pójdziemy na tą kawę łamane na herbatę – uśmiechnęłam się lekko pod nosem. W końcu przed szkołę zajechał samochód taty i mogłam się od niego uwolnić.
- To cześć! – rzuciłam i podeszłam do samochodu.
- Cześć Michał! – usłyszałam tatę kiedy tylko otworzyłam drzwi samochodu. Z tyłu siedzieli już Sebastian z Dominiką. – Podwieźć cię?
- Cześć! Jak możesz, strasznie zimno dzisiaj – powiedział a mnie zamurowało z lekka. Zapięłam pas podczas gdy Michał siadał z tyłu. Skąd mój ojciec zna Michała?


***
Cześć! Jak tam wakacje mijają? Mnie to się na razie nudzi i prawie całymi dniami gram w simsy albo próbuję coś pisać. Co do rozdziału to go baardzo lubię :D. Jak Wam się podoba mój Kubiak?
Co myślicie o nowym blogu? Mam zapisane cztery rozdziały, jeżeli wykażecie chęć to zacznę publikować :D.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem!
Pozdrawiam! 

6 komentarzy:

  1. ILE RAZY MOŻNA CI MÓWIĆ ZE 'POKAŻE' NIE 'POKARZE'!!!!!
    a tak ogółem to fajny, mam lekkie deja vu, czy jak to tam, ale nie szkodzi xd
    Ja też siedzę w wakacje więc możemy gdzieś wyskoczyć, ale nie na kebsa!
    Wiesz kto pisze, poszłam za twoją rada i się nie loguje xd
    Przemyśl moją propozycję xd
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle boski rozdział!
    Może Lena wreszcie znajdzie sobie przyjaciółką, a Michał? Czemu mam wrażenie, że jest siatkarzem...? :D
    W między czasie zapraszam do siebie >> http://ciszawokolnas.blogspot.com/2015/06/szept-2_20.html

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde Kubi taki... niepodobny do siebie? :D
    ale bardzo mi się podoba :)
    a rozdział genialny :)
    czekam na więcej i zapraszam do siebie :)
    http://ukryci.blogspot.com/ - Bartman
    http://przeznaczony.blogspot.com/ - Bracia Penchev

    OdpowiedzUsuń
  4. Michał taki inny :D Ale jedno się zgadza - Nie poddaje się :D Naawet jak go Lenka olewa to i tak za nią chodzi :D
    Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No genialne cudo <333 rozdziały godne polecenia.Na pewno trafią do mnie to ( czytam i polecam <3)jesteś chętna zapraszam do mnie ;) http://siatkarskieemocjesiatkarskiedylematy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Matt Anderson i Wojtek Włodarczyk. Niezłe połączenie, prawda? :)
    W każdym bądź razie zapraszam na nowe opowiadanie. Którego z bohaterów wybierze na końcu Dominika? Dowiesz się czytając :D
    http://wyborylosu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń