czwartek, 29 czerwca 2017

Rozdział 25



Niepewnie weszłam do mieszkania pana Orzechowskiego. Zdjęłam kurtkę i kozaki i weszłam za nim dalej do mieszkania. Panował tu porządek, jak na faceta, który mieszka sam. U Kubiaka to przecież wszędzie walały się niepotrzebne rzeczy, których nie miał zamiaru posprzątać.
- Chcesz coś do picia? – spytał spoglądając na mnie.
- Nie, dziękuję. – Odpowiedziałam rozglądając się za kontaktem, miałam już tylko dziesięć procent baterii w telefonie i chciałam go podłączyć.
- Dobra, zaraz przyniosę ci coś do spania – kiwnął głową i zniknął w małym korytarzu. W końcu zauważyłam, że kontakt znajduje się przy samej kanapie pod oknem. Podeszłam tam i wyciągnęłam ładowarkę z torebki i podłączyłam telefon jednocześnie sprawdzając czy Klaudia nie odpisała czy nie oddzwoniła. Niestety nic, pewnie spała. – Proszę! – Aż podskoczyłam słysząc głos Adama.
- Dzięki – uśmiechnęłam się lekko podczas gdy on kładł na kanapę poduszkę i koc.
- Niestety nie mam nic lepszego.
- Nie szkodzi, to tylko jedna noc. Dziękuję bardzo! – Brunet kiwnął głową.
- Zostawię cię samą. Dobranoc! – powiedział, zapalił lampkę przy kanapie i wychodząc z salonu zgasił światło.
Odłożyłam telefon wyciszając go i położyłam się. Nie gasiłam światła, jakoś czułam się bezpieczniej kiedy było zapalone. Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać czy aby nie postąpiłam zbyt pochopnie zabierając swoje rzeczy i wychodząc z domu w środku nocy. Może Iwona miała rację, powinnam zostać, trochę ochłonąć i jutro porozmawiać z ojcem. Ale z drugiej strony mam wrażenie, że on traktuje mnie jak małe dziecko, a ja mam prawie dziewiętnaście lat. Nie będzie mi przecież mówił z kim mam się spotykać, a z kim nie. A może to, że zapłacił Michałowi miało po prostu być dla mojego dobra, żebym szybciej się zaklimatyzowała w nowym mieście, no ale z drugiej strony wtedy ojciec nie pobiłby Michała. Nie wiem, już nic nie wiem. Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć.
Nie minęło może pięć minut a już słyszałam jak ktoś chodzi po mieszkaniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że pan Adam biega od jednego pokoju do drugiego i coś chowa do plecaka. Widocznie już jest dość późno, podniosłam się.
- Wybacz, nie chciałem cię obudzić ale jestem spóźniony do szkoły. A ty nie idziesz?
- Idę, idę ale mam na później. – Skłamałam.
- No dobra to jak będziesz wychodzić to zamknij proszę drzwi i zostaw klucz pod wycieraczką. Klucz jest w kuchni – powiedział i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Przetarłam oczy i wstałam z kanapy. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam, że mam kilkanaście nieodebranych połączeń od Iwony, Klaudii, ojca i od Kubiaka! Wybrałam numer Klaudii i długo nie musiałam czekać aż odbierze.
- Boże, Lena! Co się dzieje?! – spytała od razu. – Dzwoniłaś ale miałam wyłączony telefon, a potem dzwonił twój ojciec i jego żona! Gdzie ty jesteś?! Powiedziałam, że nocujesz u mnie.
- Dzięki! – odetchnęłam z ulgą, jednak można na nią liczyć. – Pokłóciłam się z ojcem i wyszłam z domu …
- I gdzie spałaś?! Poczekaj chwilę … - powiedziała, przez chwilę nic nie mówiła, odezwała się dopiero po kilku minutach. – Kubiak jest w szkole! Szuka cię! Lena, co się dzieje?
- Mogłabyś mnie przenocować przez parę dni? – Poprosiłam, chciałam dziś iść do szkoły ale skoro jest tam Michał to nie idę.
- Jasne, zaraz się urwę z lekcji. Gdzie mam na ciebie czekać?
- W parku? – spytałam.
- Ok. – Odpowiedziała i się rozłączyła. Schowałam telefon i ładowarkę do torebki, wyciągnęłam dżinsy i sweter i poszłam do łazienki się przebrać. Nie miałam szczotki więc przeczesałam włosy palcami i wyszłam. Szybko znalazłam kuchnię, na stole zauważyłam paczkę miętowych gum do żucia, wzięłam sobie dwie, i klucz. Zabrałam swoje rzeczy, zamknęłam mieszkanie i zostawiłam klucz pod wycieraczką jak chciał pan Orzechowski.
Dojście do parku zajęło mi dobrą godzinę, zajęłoby mi to mniej czasu gdybym nie przeszła na około ale nie mogłam się zorientować na początku gdzie jestem.
- No nareszcie! – Zawołała blondynka i rzuciła mi się na szyję kiedy tylko mnie zobaczyła. – Mów od razu co się dzieje!
- To nie wiesz? – spytałam. Myślałam, że Kubiak jej wszystko powiedział.
- Nie, nikt nic mi nie chciał powiedzieć.
- Pokłóciłam się z ojcem … Ale chyba zbyt mocno zareagowałam … No i z Michałem też się pokłóciłam.
- Mówił, że do ciebie dzwonił ale nie odbierałaś…
- Tak, o szóstej rano. A wcześniej po dwudziestej czwartej. Już spałam i miałam wyciszony telefon. Twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko?
- Nie no skąd! – machnęła ręką. – Chodźmy już, bo zimno. – Złapała mnie pod ramię i poszłyśmy na autobus. Na szczęście nie musiałyśmy czekać na niego zbyt długo bo podjechał chwilę po tym jak przyszłyśmy.
Pół godziny zajęło nam dojechanie do domu Klaudii, w międzyczasie zadzwoniła ona do swojej mamy i powiedziała, że się zwolniła bo źle się poczuła. W tym czasie do mnie znów próbowali się dodzwonić ale nie odbierałam.
- Rozgość się! – Powiedziała blondynka kiedy tylko weszłyśmy do domu. – Chcesz coś jeść, jesteś głodna? – spytała i poszła sobie. Zostawiłam torebki, wzięłam tylko telefon i poszłam szybko za nią. – Zrobię ci kanapki, pewnie nic nie jadłaś, a w tym czasie opowiesz mi co się stało! – Popatrzyła na mnie takim wzrokiem, że przez chwilę chciałam jej wyśpiewać wszystkie moje tajemnice. – No powiesz coś wreszcie? – spytała się po kilku minutach mojego milczenia. – O co pokłóciłaś się z ojcem?
- O Kubiaka – mruknęłam. Odwróciła się do mnie i zmarszczyła brwi.
- Dlaczego?
- Rozmawiałaś może z moim ojcem przed tym jak przyszłam do szkoły? – spytałam. Wątpiłam trochę w to, że i jej, ojciec mógł zapłacić ale chciałam się upewnić.
- Z twoim ojcem?! A niby o czym? Toć ja się dowiedziałam, że Ignaczak to twój ojciec jak zobaczyłam, że cię przywozi do szkoły.
- Czyli wcześniej go nie widziałaś?
- Widzieć, widziałam ale nie rozmawiałam. O co ci chodzi? – spytała zakładając ręce na piersi.
- O nic. – Westchnęłam. – Dowiedziałam się że ojciec zapłacił Kubiakowi, żeby się ze mną zaprzyjaźnił … - powiedziałam, wyginając sobie palce. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak to śmiesznie brzmi i jak śmieszne jest moje zachowanie. Niby jestem dorosła, a zachowuje się jak rozpuszczona gówniara, której nie chciało się kupić modnej torebki.
- Co zrobił?!
- Wiem, cała ta sytuacja jest żałosna. A najbardziej żałosne jest moje zachowanie…
- Daj spokój! Dobrze zrobiłaś! I ty myślałaś, że i mi zapłacił? Lena … - blondynka złapała mnie za rękę, popatrzyłam na nią, a ta się do mnie uśmiechnęła – Jedyna osoba, która kazała mi do ciebie podejść była naszą wychowawczynią, żebym cię ze wszystkim zapoznała. Okazałaś się fajna, choć mało rozmowna – wzruszyła ramionami – dlatego się z tobą przyjaźnię. Poza tym jesteś inna niż reszta dziewczyn w klasie. Trochę zacofana ale to w tobie lubię. I uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś, że uciekłaś z domu, choć może to nie było rozsądne patrząc na to, że nie miałaś gdzie spać ale – zamilkła na chwilę biorąc głęboki wdech – walić ich! I twojego ojca i Michała. Jak on mógł wziąć kasę za coś takiego?! – pokręciła z niedowierzaniem głową. Wzruszyłam ramionami. – A gadałaś z nim o tym?
- Tak, przyznał się do wszystkiego.
- Ciekawe dlaczego … - zamyśliła się i wstała kiedy czajnik zaczął gwizdać. Zalała dwa kubki i skończyła robić kanapki. Postawiła wszystko na stole i usiadła. – No bo minęło trochę czasu odkąd tu jesteś. Ciekawe dlaczego teraz to powiedział …
- Pamiętasz jak prosiłam cię żebyś mnie kryła? – Pokiwała głową.
- Ojciec się dowiedział, że jednak nie spałam u ciebie tylko u niego…
- I o to tak się wściekł, że zabronił ci się z nim widywać?
- Tak.
- I po tym wszystkim Kubiak powiedział ci, że twój ojciec mu zapłacił?
- No tak – nie wiedziałam do czego zmierza.
- A jak Michał się zachowywał przy tej rozmowie?
- Nie patrzył na mnie i chciał się mnie jak najszybciej pozbyć … Do czego zmierzasz?
- A pytałaś ojca o te pieniądze?
- Tak, wyparł się wszystkiego. Klaudia, o co ci chodzi? – spytałam już lekko zdenerwowana jej pytaniami.
- Może Kubiak sobie to wszystko wymyślił? Mówiłaś, że chciał się ciebie pozbyć…
- Nie wiem – westchnęłam. – Teraz to już kompletnie nic nie wiem.
- Dzisiaj nie wyglądał na kogoś komu by na tobie nie zależało – uśmiechnęła się szeroko. – W ogóle wiedziałaś, że ma wielkie limo pod okiem?! 
- Tak mój ojciec go uderzył - mruknęłam i napiłam się herbaty. 


***
Wybaczcie! Zupełnie zapomniałam o blogu! Muszę przysiąść i napisać go do końca to może do września się wyrobię z zakończeniem.
Jak Wam mijają wakacje? 
Pozdrawiam!