piątek, 29 kwietnia 2016

Rozdział 15



Mimo iż Klaudia dostała jedynkę z historii, już na samym początku dnia, to nie zepsuło jej humoru. Kiedy pytałam się o nauczyciela od matematyki odpowiedziała mi tylko, że muszę czekać na lekcję a wtedy padnę z wrażenia.
Klaudia zostawiła mnie już na następnej przerwie dołączając się do pielgrzymki dziewczyn, które chciały iść do łazienki więc sama udałam się pod klasę języka angielskiego. Usiadłam na podłodze i wyciągnęłam mój szkicownik, który na szczęście zabrałam ze sobą. Przynajmniej nie będę się nudzić.
Po zebraniu referatów, które mieliśmy napisać przez ferie, i o których większość zapomniała, nauczyciel zrobił nam kartkówkę ze słówek z następnego działu. W tej chwili cieszyłam się że mój kontakt z Kubiakiem został w zeszłym tygodniu ograniczony tylko do trzech spotkań bo mogłam się pouczyć.
Kiedy w końcu angielski się skończył nadeszła pora na dwie godziny matematyki, byłam bardzo zaskoczona kiedy już na samym początku przerwy pod klasą stały wszystkie dziewczyny z mojej klasy. Niektóre poprawiały włosy, przeglądając się w lusterku, a niektóre rozglądały po korytarzu wypatrując kogoś. Stanęłam pod oknem i wyciągnęłam telefon. Na lekcji napisał do mnie Michał więc chciałam mu odpisać.
- No proszę! Jesteś chyba jedyną dziewczyną, która nie czeka z utęsknieniem na matematykę – zaśmiał się jakiś chłopak stając koło mnie. Uniosłam wzrok znad telefonu i przy okazji zablokowałam go w razie gdyby chciał czytać moje wiadomości. Przyjrzałam mu się ale jakoś nie kojarzyłam, zapewne byliśmy razem w klasie ale nie zwróciłam na niego uwagi.
- Lekcja jak lekcja – wzruszyłam ramionami, zabrałam torebkę i odsunęłam się. Odpisałam Michałowi, który zaraz odesłał wiadomość. Kiedy mu odpisywałam zadzwonił dzwonek. Wrzuciłam telefon do torebki i weszłam do klasy, którą otworzyła koleżanka Klaudii. Usiadłam na swoim miejscu i dosłownie kilka sekund później na krześle obok wylądowała blondynka. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i poprawiła bluzkę.
- Poczekaj jeszcze chwilę!
Pokręciłam głową i zaczęłam się wypakowywać w momencie, w którym do klasy wszedł nauczyciel. Poczułam, że Klaudia kopie mnie dyskretnie pod ławką, spojrzałam na nią. Siedziała wyprostowana jak tyczka prezentując swoje walory i uśmiechając się serdecznie do profesora.
- Dzień dobry maturzyści!
- Dzień dobry! – Opowiedziały mu chyba wszystkie dziewczyny w klasie. Spojrzałam pytająco na koleżankę.
- No spójrz na niego! – Podniosłam głowę i aż mnie zamurowało - Klaudia co do tego miała rację. Na szczęście nie okazałam niczego z zewnątrz, chociaż blondynka wyraźnie czekała na jakąkolwiek reakcje z mojej strony. – No czyż nie jest przystojny?!
- Jest – mruknęłam wzruszając ramionami i wróciłam do przeglądania zeszytu. Zauważyłam jeszcze jak dziewczyna patrzy na mnie zszokowana ale szybko odwróciła wzrok. Mężczyzna, rzeczywiście był bardzo przystojny, i do tego młody, miał na oko dwadzieścia pięć lat, ale nie rozumiem jak można się podniecać nauczycielem. Kiedyś Marta powiedziała mi, że jak facet jest przystojny to albo zajęty albo homo. 
Podczas gdy Klaudia szeptała o czymś z dziewczyną przed nami ja przyjrzałam się nauczycielowi. Był wysoki, miał brązowe włosy i był ubrany w dżinsy, czarną koszulkę oraz skórę. Kompletnie nie wyglądał na nauczyciela matematyki, którzy kojarzyli mi się albo ze starymi grubymi typami albo starymi pannami.
- Ej! – szepnęłam do Klaudii, która natychmiast na mnie spojrzała. – Jak on się w ogóle nazywa?
- Adam Orzechowski – odpowiedziała i wróciła do rozmowy. Nauczyciel zaczął lekcje od sprawdzenie listy obecności. Obserwowałam jak dziewczyny próbują nieudolnie zwrócić jego uwagę poprzez uśmiechanie się do niego kiedy ten po wyczytaniu nazwiska szukał ucznia w ławce.
- Selena Kaczmarek? – spytał i podniósł głowę.
- Jestem! – odpowiedziałam i wstałam kiedy ten nie mógł się mnie dopatrzeć.
- Hmm… - zmarszczył brwi. – Nie było cię chyba wczoraj bo jakoś cię nie kojarzę. – Powiedział na co ja pokiwałam głową. – Ale nadrobiłaś wczorajszą lekcję?
- Tak – odpowiedziałam szybko i usiadłam
- A zadania, które zadano wam na ferie masz? Klasa oddała wczoraj. – Westchnęłam cicho i przekartkowałam książkę aż w końcu znalazłam kilkanaście kartek spiętych spinaczem. Podpisałam się jeszcze po czym wstałam i podeszłam do biurka oddając mu swoją pracę. Kiedy usiadłam Klaudia o mało co nie wyskoczyła z ławki.
- O matko! No powiedz, że to najprzystojniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek spotkałaś!
- Jest wiele przystojnych mężczyzn – powiedziałam i zaczęłam robić pierwsze zadanie, które pan Orzechowski napisał na tablicy, co dziewczyna skomentowała tylko krótkim prychnięciem.
- No tak masz już Kubiaka to po co ci Adaś – uśmiechnęła się i podniosła rękę.
- Tak?
- Mogę rozwiązać pierwsze zadanie?
- Zapraszam! – Klaudia jeszcze raz na mnie spojrzała i się uśmiechnęła po czym jak modelka na wybiegu podeszła do tablicy. Modliłam się żeby ta lekcja się już skończyła.
Po trzydziestu siedmiu minutach w końcu zabrzmiał dzwonek na przerwę. Gdy już każdy wstał i szykował się do wyjścia pan Orzechowski powiedział, że zostawia klasę otwartą i ma nadzieję, że nic nie zniszczymy bo pozwala nam zostać. Wyszli wszyscy, a nauczyciel cierpliwie czekał. Kiedy w końcu sala opustoszała i zostałam tylko ja, profesor podszedł do mnie.
- Zostajesz? – Kiwnęłam głową w odpowiedzi. – To zostawiam ci klucz – położył klucze na mojej ławce, podszedł jeszcze na chwilę do biurka po swoje rzeczy i wyszedł na długą przerwę zamykając drzwi, które choć trochę tłumiły hałas z korytarza. Usiadłam wygodniej i ponownie wyciągnęłam szkicownik. Chciałam w końcu dokończyć rysunek, przedstawiał on dziewczynę stojącą nad wielką przepaścią, miała na sobie porwaną sukienkę, a włosy rozwiewał jej wiatr.
Miałam dla siebie całe pół godziny, bez Klaudii obok ciągle wzdychającej do nauczyciela i reszty dziewczyn. Już na początku lekcji pokazał, że ma inne podejście do nauki niż nasz poprzedni profesor. Po pierwsze to rozwiązywanie zadań na tablicy, dotychczas mieliśmy na tablicy zapisane, które zadania są do zrobienia na lekcji, a które w domu, a po drugie to już nie było takiej ciszy w klasie. Poprzedni nauczyciel surowo karał tych co mu przeszkadzali, u niego można było usłyszeć bzyczenie much za oknem. Pan Orzechowski rozmawia i żartuje z nami. Sprawia wrażenie pozytywnego człowieka, który potrafi złapać z uczniami dobry kontakt. Ale podejrzewam, że to przez wiek. Od podsłuchanej mimochodem rozmowy dziewczyn dowiedziałam się że ma dwadzieścia pięć lat, tyle ile przypuszczałam, więc sam niedawno opuścił liceum, a studia skończył o rok wcześniej niż rówieśnicy.
Przypomniałam sobie o Michale i odłożyłam na chwilę szkicownik, odblokowałam telefon i zaczęłam czytać pięć, strasznie długich sms-ów, w których szczegółowo opisywał, trening, a potem jak nieudolnie próbował zrobić sobie obiad i ostatecznie poszedł do Nowakowskich, którzy mieszkają naprzeciwko niego. W zamian ja opisałam mu krótko o wypadku nauczyciela i że wysłali nam nowego na zastępstwo.
- Świetnie rysujesz! – podskoczyłam przestraszona prawie upuszczając telefon. Spojrzałam na pana Adama, który szczegółowo oglądał moją pracę. Byłam tak pochłonięta wiadomościami od szatyna, że nie zauważyłam kiedy wszedł. – Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć. Naprawdę masz talent!
- Dz-dziękuję – wyjąkałam zawstydzona, zwykle nikt nie oglądał moich prac. No chyba, że zostałam do tego zmuszona przez Adama lub Martę. Mamie i dziadkowi pokazywałam chętnie.
- Samouk czy chodziłaś na jakieś kursy? – spytał siadając na krześle naprzeciwko mnie.
- Nie chodziłam na żadne kursy – powiedziałam cicho. Ile jeszcze do dzwonka?!
- Mogę? – spytał biorąc szkicownik do ręki. Kiwnęłam tylko głową, chociaż sama nie wiem czemu. Może jakbym się nie zgodziła to by sobie poszedł? Obserwowałam go kiedy przewracał powoli kartki, kiwał głową i uśmiechał się lekko. – Naprawdę jestem pełen podziwu! – spojrzał na mnie. – Długo już rysujesz?
- Odkąd pamiętam – odpowiedziałam. Naprawdę nie pamiętam kiedy zaczęłam rysować.
- Dlaczego nie poszłaś w tym kierunku? – Wzruszyłam ramionami.
- W ten piątek jest wstęp wolny do galerii sztuki, będą wystawiać obrazy o wybranej tematyce. – Powiedział i znów zaczął przeglądać rysunki, nie wiem po co mi to mówi. – Powinnaś się przejść, może coś cię zainteresuje – spojrzał na mnie.
- Nie wiem …
- To w takim razie zapraszam cię. – Spojrzałam na niego lekko zszokowana, jak to mnie zaprasza?! – Mój ojciec jest właścicielem i pomagam mu to wszystko zorganizować, sam się trochę tym interesuję. Niestety, jako że wolałem na studiach się uczyć niż imprezować nie mam zbyt wielu przyjaciół więc nie mam kogo zaprosić. Obserwuję uczniów klas, które uczę i jeszcze u żadnego nie zauważyłem zainteresowania sztuką. Jesteś pierwsza – powiedział wstając, oddał mi szkicownik. – Jeśli nie będziesz miała nic do roboty w piątek wieczorem to serdecznie zapraszam. I naprawdę jestem pełen podziwu do tego co zrobiłaś – uśmiechnął się. W odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Chwilę potem zabrzmiał dzwonek, a klasa powoli zaczęła się zapełniać.
- Siedział z tobą całą przerwę? –pisnęła Klaudia, która chyba pierwszy raz tak szybko dotarła na lekcje po dzwonku.
- Nie – odpowiedziałam, zbierając swoje prace i chowając do torebki. Przez resztę lekcji starałam się ignorować co blondynka do mnie mówi i skupić się na zadaniach. Na szczęście nie musiałam iść do tablicy bo co chwilę zgłaszała się nowa dziewczyna.
Kiedy zabrzmiał dzwonek szybko się spakowałam i wyszłam z klasy, zdążyłam jednak usłyszeć jak nauczyciel prosił o powtórzenie funkcji kwadratowej. Mimo, iż miałam jeszcze kilka lekcji nie chciałam już tu siedzieć. Poszłam do szatni i szybko się ubrałam, wychodząc wygrzebałam z torebki słuchawki i podłączyłam je do telefonu. Nie mogłam wrócić do domu bo ojciec tam jest i zaraz zadawałby pytania, może pójdę do Michała i jak ten będzie się wybierać na trening to ja pójdę do domu?
Idąc przez miasto próbowałam sobie dokładnie przypomnieć jak wygląda blok, w którym mieszkał. Byłam tu kilka razy ale nie zwracałam szczególnie uwagę jak wygląda okolica gdzie mieszkał brunet. I kiedy myślałam, że po prostu się zgubiłam dostrzegłam samochód Kubiaka na parkingu. Odetchnęłam z ulgą i przyśpieszyłam kroku ale nagle stanęłam jak wryta widząc jak z jednej z klatek wychodzi Michał z małym dzieckiem na rękach, a za nim jakaś brunetka. Z tej odległości raczej mnie nie pozna, tym bardziej, że miałam na sobie kaptur, ale nie przypominam sobie, żeby brunet kiedykolwiek wspominał o dziecku. Kiedyś pytałam się go czy ma dziewczynę ale powiedział, że nie więc kim jest ta kobieta?


***
Obiecałam sobie, że nie, nie dodam nic przed maturami ale samo to słowo każe mi siadać do komputera i pisać xD. Naprawdę, jak widzę zaznaczone w czerwone kółeczko daty matur to aż mnie wena nachodzi! 
No także niespodzianka Klaudii została rozwiązana, na koniec pojawiła się kolejna i nie będzie tak szybko rozwiązania. 
Pewnie wszystkie siedzicie w szkole podczas gdy ja czekam na swoje zakończenie. Jadę do szkoły po 13 zabieram świadectwo i adijos! 
A tak ze spojlerów to - mój mózg jest chory i pewnie zabijecie mnie po 17 rozdziale.
Pozdrawiam!
 

środa, 6 kwietnia 2016

Rozdział 14



Michał zbliżył się do mnie jeszcze bardziej tak, że prawie stykaliśmy się czołami. Czułam, że jeśli ja czegoś nie zrobię to on wykona jakiś ruch, którego potem bardzo mocno będę żałować. Niestety byłam tak sparaliżowana, że mogłam się tylko patrzeć w jego niebieskie oczy, które zaczęły zerkać na moje usta. Wstrzymałam powietrze.
- Lenka! – krzyknęła Dominika z salonu, a my odskoczyliśmy od siebie. W końcu mogłam odetchnąć z ulgą. Szybko otarłam oczy rękawem i spojrzałam na Michała, który stał do mnie tyłem wyglądając przez okno. – Lenka! Nie słyszysz, że cię wołam? – Mała stanęła w progu, spojrzałam na nią.
- Słyszę, słyszę – odpowiedziałam.
- Dlaczego masz takie czerwone oczy? – zmieniła ton głosu na bardziej współczujący.
- Chyba mam uczulenie na nowy tusz – uniosłam lekko kąciki ust i kątem oka zauważyłam, że Michał się uśmiecha. – Wracamy do domu? – spytałam szybko, żeby ta nie drążyła tematu.
- Tak, tylko pożegnam się z kotkiem – odpowiedziała i już miała wychodzić kiedy odwróciła się – Będziesz musiała kupić sobie nowy tusz, tak? – uśmiechnęła się cwaniacko.
- Pewnie tak, a co?
- To oddasz mi ten – wyszczerzyła się i pobiegła do salonu. Uśmiechnęłam się.
- Odwiozę Was – odezwał się Kubiak.
- Nie trzeba, przejdziemy się.
- Jest już ciemno. Odwiozę Was – stwierdził i wyszedł z kuchni. Westchnęłam i poszłam za nim. Pomogłam ubrać się Dominice po czym sama się ubrałam i wyszliśmy na dwór.
- Szybciej bo zimno! – oburzyła się Mała kiedy zobaczyła, że Michał jakoś się ociąga, a ja w sumie nie wiem jak mam się teraz zachowywać. Przecież on chciał mnie pocałować!
Kiedy już siedzieliśmy w samochodzie Michał włączył ogrzewanie, a następnie radio, w którym leciała jakaś piosenka disco polo, a że Dominika ją znała to zaczęła śpiewać. Czasami zazdroszczę jej tej dziecinnej niewinności i beztroski. Jedyne czym się przejmuje to czy zdąży na dobranockę. Przez całą drogę do domu uparcie patrzyłam się przez boczną szybę. Dominika nadal śpiewała, a Michał się nie odzywał.
- Michał? Kiedy możemy jeszcze do ciebie wpaść? – spytała Dominika kiedy szatyn zaparkował pod naszym domem.
- Kiedy chcecie – Kubiak odwrócił się do niej i uśmiechnął. Już miałam wychodzić z auta kiedy ten mnie zatrzymał. – Czekaj! Masz – podał mi mój podręcznik od matematyki, który zabrał kilka dni temu. Spojrzałam na niego i kiwnęłam głową. Tylko na tyle było mnie na razie stać. Wysiadłam z samochodu i pomogłam wyjść Małej, która uparła się jeszcze stać i machać Michałowi dopóki jego samochód nie zniknie nam z oczu.
Pod pretekstem nadmiaru prac domowych udało mi się uniknąć wieczoru spędzonego w salonie razem z resztą rodziny Ignaczaków. Najbardziej niezadowolona była oczywiście Dominika ale wynagrodzę jej to kiedy indziej. W sumie i tak musiałam się kiedyś za to zabrać więc skoro już tak powiedziałam to i zrobiłam.
Odrobiłam polski, matematykę i angielski i stwierdziłam, że na tym skończę. Poszłam się umyć i kiedy wróciłam wygrzebałam z szafy mój zeszyt, w którym kiedyś rysowałam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać swoje prace, sama nawet nie wiem kiedy sięgnęłam po ołówek i gumkę i zaczęłam szkicować. Przerwał mi dopiero dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że mam trzy wiadomości od Michała, który prosił o ty bym odebrała telefon oraz cztery połączenia od niego. Po chwili ekran znów się rozświetlił, dzwonił.
Po chwili wahania zdecydowałam się odebrać.
- Halo?
- Cześć – usłyszałam, jego głos nie był radosny jak zawsze kiedy do mnie dzwonił.
- Cześć – odpowiedziałam, Michał milczał więc ja też się nie odzywałam. W końcu to on prosił o rozmowę lecz po kilku minutach spytałam – Jesteś tam jeszcze?
- Tak
- Co chciałeś? Prosiłeś o rozmowę – zaczęłam
- Chciałem … Chciałem się spytać jak się czujesz? – Wydaje mi się czy on się stresuje.
- Dobrze, dziękuję.
- Chciałem cię też przeprosić – powiedział w końcu.
- Mmmm – mruknęłam tylko, w sumie nie wiem co mogłabym mu odpowiedzieć na coś takiego.
- Mam nadzieję, że to nie zepsuje tego co jest między nami? Że nadal będziemy się mogli przyjaźnić… - Użył ostatniego słowa z zawahaniem, jakby bał się że go wyśmieje.
- Jesteś tu moim jedynym przyjacielem – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ufff! Już myślałem, że jednak nie będziesz chciała się ze mną zadawać. Obiecuję ci, że to się nigdy nie powtórzy!
- Trzymam za słowo! I dzięki, że w końcu oddałeś mi książkę.
- Proszę bardzo! – zaśmiał się. Wydawało mi się że już jest ok ale mam wrażenie, że ten jego śmiech jest wymuszony.
- Muszę kończyć. Dominika chce obejrzeć ze mną bajkę – skłamałam i nie czekając na to aż on się pożegna rozłączyłam się.
                                                     ***
Do końca ferii z Michałem widziałam się zaledwie trzy razy. Nie, nie pokłóciliśmy się po prostu w poniedziałek razem z drużyną pojechali na mecz wyjazdowy i nie było Go trzy dni, potem ja nadrabiałam zaległości do szkoły, a on trenował. Tak więc oboje nie mieliśmy czasu.
Dzisiaj poniedziałek, ferie się oficjalnie skończyły ale ja zostałam w domu. Dwa dni temu dostałam okresu i nie jestem w stanie funkcjonować. Sobotę i niedzielę przeleżałam w łóżku, a dziś poprosiłam Iwonę, żebym mogła zostać w domu, zgodziła się. Dała mi jeszcze tabletki i przyniosła gorącej herbaty oraz kanapki i wyszła do pracy. Ojciec odwiózł dzieciaki więc zostałam w domu sama.
We wtorek czułam się o wiele lepiej więc poszłam do szkoły. Wczoraj wieczorem poprosiłam jeszcze Klaudię o lekcje, przesłała mi wszystko i dodała, że ma świetną nowinę ale to dopiero jak się pojawię w szkole.
Wypatrywałam blondynki w szatni niestety nie dostrzegłam jej. Zaczynałam lekcje od historii więc udałam się pod klasę gdzie była już większa część klasy. Zauważyłam Klaudię, która zawzięcie opowiadała coś reszcie dziewczyn, które jej przytakiwały. Nie chciałam do nich podchodzić więc usiadłam na ławce pod drugiej stronie i wyciągnęłam telefon aby go wyciszyć. Chwilę potem zabrzmiał dzwonek i zaraz weszliśmy do klasy.
- Hej usiądę z tobą bo nie ma Marleny – Klaudia momentalnie się przy mnie pojawiła i usiadła na drugim krześle obok. – Słuchaj! Nie uwierzysz co się stało! – mówiła podekscytowana. – Facet od matmy miał wypadek!
Zmarszczyłam brwi. Nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo cieszy się z cudzego nieszczęścia.
-To było tak super ważne, że nie mogłaś mi tego wczoraj napisać? – spytałam szeptem i otworzyłam zeszyt i książkę na odpowiedniej stronie.
- Tak! Posłuchaj! – szepnęła zerkając na nauczycielkę. – Nie wiem jak dokładnie doszło do wypadku ale w każdym bądź razie facet ma złamane biodro, kilka miesięcy w gipsie plus rehabilitacja i zwolnienie do końca roku szkolnego! No ale najlepsze zostawiam ci na koniec! – pisnęła.
- Co takiego? – Jakoś niespecjalnie mnie to obchodziło ale zapytałam z grzeczności bo blondynkę strasznie ekscytował ten temat.
- Wysłali nam kogoś na zastępstwo!
- Klaudia! – Usłyszałyśmy gniewny głos profesorki, obie na nią spojrzałyśmy. – Skoro jesteś dzisiaj taka rozmowna, to zapraszam do odpowiedzi!
- Ale pani profesor! – Jęknęła blondynka.
- Już!


***
Jestem! :D 
Niestety, dla niektórych, to jeszcze nie czas i pora na miłosne uniesienia Michała i Leny więc sobie jeszcze poczekacie xD.
Krótki ale mam pewien pomysł i ten rozdział był wstępem do niego, następny będzie trochę dłuższy ale nie będzie w nim Kubiaka. 
Jestem wściekła bo musiałam zrobić dwa razy tą samą pracę i dopiero co ją skończyłam. Jako, że za miesiąc, minus trzy dni, piszę maturę nie mam za bardzo czasu pisać więc kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się w drugim tygodniu maja.
Pozdrawiam!