czwartek, 29 czerwca 2017

Rozdział 25



Niepewnie weszłam do mieszkania pana Orzechowskiego. Zdjęłam kurtkę i kozaki i weszłam za nim dalej do mieszkania. Panował tu porządek, jak na faceta, który mieszka sam. U Kubiaka to przecież wszędzie walały się niepotrzebne rzeczy, których nie miał zamiaru posprzątać.
- Chcesz coś do picia? – spytał spoglądając na mnie.
- Nie, dziękuję. – Odpowiedziałam rozglądając się za kontaktem, miałam już tylko dziesięć procent baterii w telefonie i chciałam go podłączyć.
- Dobra, zaraz przyniosę ci coś do spania – kiwnął głową i zniknął w małym korytarzu. W końcu zauważyłam, że kontakt znajduje się przy samej kanapie pod oknem. Podeszłam tam i wyciągnęłam ładowarkę z torebki i podłączyłam telefon jednocześnie sprawdzając czy Klaudia nie odpisała czy nie oddzwoniła. Niestety nic, pewnie spała. – Proszę! – Aż podskoczyłam słysząc głos Adama.
- Dzięki – uśmiechnęłam się lekko podczas gdy on kładł na kanapę poduszkę i koc.
- Niestety nie mam nic lepszego.
- Nie szkodzi, to tylko jedna noc. Dziękuję bardzo! – Brunet kiwnął głową.
- Zostawię cię samą. Dobranoc! – powiedział, zapalił lampkę przy kanapie i wychodząc z salonu zgasił światło.
Odłożyłam telefon wyciszając go i położyłam się. Nie gasiłam światła, jakoś czułam się bezpieczniej kiedy było zapalone. Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać czy aby nie postąpiłam zbyt pochopnie zabierając swoje rzeczy i wychodząc z domu w środku nocy. Może Iwona miała rację, powinnam zostać, trochę ochłonąć i jutro porozmawiać z ojcem. Ale z drugiej strony mam wrażenie, że on traktuje mnie jak małe dziecko, a ja mam prawie dziewiętnaście lat. Nie będzie mi przecież mówił z kim mam się spotykać, a z kim nie. A może to, że zapłacił Michałowi miało po prostu być dla mojego dobra, żebym szybciej się zaklimatyzowała w nowym mieście, no ale z drugiej strony wtedy ojciec nie pobiłby Michała. Nie wiem, już nic nie wiem. Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć.
Nie minęło może pięć minut a już słyszałam jak ktoś chodzi po mieszkaniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że pan Adam biega od jednego pokoju do drugiego i coś chowa do plecaka. Widocznie już jest dość późno, podniosłam się.
- Wybacz, nie chciałem cię obudzić ale jestem spóźniony do szkoły. A ty nie idziesz?
- Idę, idę ale mam na później. – Skłamałam.
- No dobra to jak będziesz wychodzić to zamknij proszę drzwi i zostaw klucz pod wycieraczką. Klucz jest w kuchni – powiedział i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Przetarłam oczy i wstałam z kanapy. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam, że mam kilkanaście nieodebranych połączeń od Iwony, Klaudii, ojca i od Kubiaka! Wybrałam numer Klaudii i długo nie musiałam czekać aż odbierze.
- Boże, Lena! Co się dzieje?! – spytała od razu. – Dzwoniłaś ale miałam wyłączony telefon, a potem dzwonił twój ojciec i jego żona! Gdzie ty jesteś?! Powiedziałam, że nocujesz u mnie.
- Dzięki! – odetchnęłam z ulgą, jednak można na nią liczyć. – Pokłóciłam się z ojcem i wyszłam z domu …
- I gdzie spałaś?! Poczekaj chwilę … - powiedziała, przez chwilę nic nie mówiła, odezwała się dopiero po kilku minutach. – Kubiak jest w szkole! Szuka cię! Lena, co się dzieje?
- Mogłabyś mnie przenocować przez parę dni? – Poprosiłam, chciałam dziś iść do szkoły ale skoro jest tam Michał to nie idę.
- Jasne, zaraz się urwę z lekcji. Gdzie mam na ciebie czekać?
- W parku? – spytałam.
- Ok. – Odpowiedziała i się rozłączyła. Schowałam telefon i ładowarkę do torebki, wyciągnęłam dżinsy i sweter i poszłam do łazienki się przebrać. Nie miałam szczotki więc przeczesałam włosy palcami i wyszłam. Szybko znalazłam kuchnię, na stole zauważyłam paczkę miętowych gum do żucia, wzięłam sobie dwie, i klucz. Zabrałam swoje rzeczy, zamknęłam mieszkanie i zostawiłam klucz pod wycieraczką jak chciał pan Orzechowski.
Dojście do parku zajęło mi dobrą godzinę, zajęłoby mi to mniej czasu gdybym nie przeszła na około ale nie mogłam się zorientować na początku gdzie jestem.
- No nareszcie! – Zawołała blondynka i rzuciła mi się na szyję kiedy tylko mnie zobaczyła. – Mów od razu co się dzieje!
- To nie wiesz? – spytałam. Myślałam, że Kubiak jej wszystko powiedział.
- Nie, nikt nic mi nie chciał powiedzieć.
- Pokłóciłam się z ojcem … Ale chyba zbyt mocno zareagowałam … No i z Michałem też się pokłóciłam.
- Mówił, że do ciebie dzwonił ale nie odbierałaś…
- Tak, o szóstej rano. A wcześniej po dwudziestej czwartej. Już spałam i miałam wyciszony telefon. Twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko?
- Nie no skąd! – machnęła ręką. – Chodźmy już, bo zimno. – Złapała mnie pod ramię i poszłyśmy na autobus. Na szczęście nie musiałyśmy czekać na niego zbyt długo bo podjechał chwilę po tym jak przyszłyśmy.
Pół godziny zajęło nam dojechanie do domu Klaudii, w międzyczasie zadzwoniła ona do swojej mamy i powiedziała, że się zwolniła bo źle się poczuła. W tym czasie do mnie znów próbowali się dodzwonić ale nie odbierałam.
- Rozgość się! – Powiedziała blondynka kiedy tylko weszłyśmy do domu. – Chcesz coś jeść, jesteś głodna? – spytała i poszła sobie. Zostawiłam torebki, wzięłam tylko telefon i poszłam szybko za nią. – Zrobię ci kanapki, pewnie nic nie jadłaś, a w tym czasie opowiesz mi co się stało! – Popatrzyła na mnie takim wzrokiem, że przez chwilę chciałam jej wyśpiewać wszystkie moje tajemnice. – No powiesz coś wreszcie? – spytała się po kilku minutach mojego milczenia. – O co pokłóciłaś się z ojcem?
- O Kubiaka – mruknęłam. Odwróciła się do mnie i zmarszczyła brwi.
- Dlaczego?
- Rozmawiałaś może z moim ojcem przed tym jak przyszłam do szkoły? – spytałam. Wątpiłam trochę w to, że i jej, ojciec mógł zapłacić ale chciałam się upewnić.
- Z twoim ojcem?! A niby o czym? Toć ja się dowiedziałam, że Ignaczak to twój ojciec jak zobaczyłam, że cię przywozi do szkoły.
- Czyli wcześniej go nie widziałaś?
- Widzieć, widziałam ale nie rozmawiałam. O co ci chodzi? – spytała zakładając ręce na piersi.
- O nic. – Westchnęłam. – Dowiedziałam się że ojciec zapłacił Kubiakowi, żeby się ze mną zaprzyjaźnił … - powiedziałam, wyginając sobie palce. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak to śmiesznie brzmi i jak śmieszne jest moje zachowanie. Niby jestem dorosła, a zachowuje się jak rozpuszczona gówniara, której nie chciało się kupić modnej torebki.
- Co zrobił?!
- Wiem, cała ta sytuacja jest żałosna. A najbardziej żałosne jest moje zachowanie…
- Daj spokój! Dobrze zrobiłaś! I ty myślałaś, że i mi zapłacił? Lena … - blondynka złapała mnie za rękę, popatrzyłam na nią, a ta się do mnie uśmiechnęła – Jedyna osoba, która kazała mi do ciebie podejść była naszą wychowawczynią, żebym cię ze wszystkim zapoznała. Okazałaś się fajna, choć mało rozmowna – wzruszyła ramionami – dlatego się z tobą przyjaźnię. Poza tym jesteś inna niż reszta dziewczyn w klasie. Trochę zacofana ale to w tobie lubię. I uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś, że uciekłaś z domu, choć może to nie było rozsądne patrząc na to, że nie miałaś gdzie spać ale – zamilkła na chwilę biorąc głęboki wdech – walić ich! I twojego ojca i Michała. Jak on mógł wziąć kasę za coś takiego?! – pokręciła z niedowierzaniem głową. Wzruszyłam ramionami. – A gadałaś z nim o tym?
- Tak, przyznał się do wszystkiego.
- Ciekawe dlaczego … - zamyśliła się i wstała kiedy czajnik zaczął gwizdać. Zalała dwa kubki i skończyła robić kanapki. Postawiła wszystko na stole i usiadła. – No bo minęło trochę czasu odkąd tu jesteś. Ciekawe dlaczego teraz to powiedział …
- Pamiętasz jak prosiłam cię żebyś mnie kryła? – Pokiwała głową.
- Ojciec się dowiedział, że jednak nie spałam u ciebie tylko u niego…
- I o to tak się wściekł, że zabronił ci się z nim widywać?
- Tak.
- I po tym wszystkim Kubiak powiedział ci, że twój ojciec mu zapłacił?
- No tak – nie wiedziałam do czego zmierza.
- A jak Michał się zachowywał przy tej rozmowie?
- Nie patrzył na mnie i chciał się mnie jak najszybciej pozbyć … Do czego zmierzasz?
- A pytałaś ojca o te pieniądze?
- Tak, wyparł się wszystkiego. Klaudia, o co ci chodzi? – spytałam już lekko zdenerwowana jej pytaniami.
- Może Kubiak sobie to wszystko wymyślił? Mówiłaś, że chciał się ciebie pozbyć…
- Nie wiem – westchnęłam. – Teraz to już kompletnie nic nie wiem.
- Dzisiaj nie wyglądał na kogoś komu by na tobie nie zależało – uśmiechnęła się szeroko. – W ogóle wiedziałaś, że ma wielkie limo pod okiem?! 
- Tak mój ojciec go uderzył - mruknęłam i napiłam się herbaty. 


***
Wybaczcie! Zupełnie zapomniałam o blogu! Muszę przysiąść i napisać go do końca to może do września się wyrobię z zakończeniem.
Jak Wam mijają wakacje? 
Pozdrawiam!

piątek, 19 maja 2017

Rozdział 24



Nie miało już dla mnie żadnego znaczenia, że jest ciemno i robi się coraz zimniej. Ostatnie pieniądze jakie miałam wydałam na paczkę papierosów. Wypalałam jednego po drugim idąc przez park do domu. Na kilku ławkach siedziało parę osób, słychać było co chwilę jakiś śmiech czy krzyki ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. W sumie może to i lepiej, miałam czas, żeby sobie to wszystko poukładać.
Ojciec zapłacił Michałowi sporą sumkę, żeby ten się ze mną zaprzyjaźnił. Teraz zaczęłam się zastanawiać czy i Klaudia przypadkiem nie dostała od niego kasy, też od początku zależało jej żebyśmy się zaprzyjaźniły. Całe moje „nowo rozpoczęte życie” tutaj było jednym wielkim kłamstwem. To już chyba wolałam zostać z dziadkami tam przynajmniej wiedziałabym dlaczego ludzie mnie unikają, nie chcą się zaprzyjaźniać i aż do wyjazdu na studia miałabym święty spokój.
Po kilkunastu minutach stanęłam przed pustym domem. Czyli, że wszyscy byli jeszcze na meczu. Kurtkę i kozaki zostawiłam w przedpokoju i od razu pobiegłam na górę do swojego pokoju. Jest jeszcze jedna, o ile nie jedyna, osoba, która zawsze mnie wspierała i nigdy nie okłamała.
Usiadłam na łóżku i wybrałam numer do mojego dziadka.
- Cześć Lena! – Usłyszałam jego wesoły głos.
- Hej! – Uśmiechnęłam się krzywo i od razu poczułam wielką gulę w gardle, a łzy znów napłynęły mi do oczu. – Możemy porozmawiać? – Próbowałam mówić w miarę normalnie ale chyba mi się nie udało bo dziadek od razu wyczuł, że coś jest nie tak.
- Co się dzieje? – Nie wytrzymałam i już całkiem się rozpłakałam. Bardzo za nim tęskniłam i chciałabym, żeby teraz siedział przy mnie by mnie przytulić. Dziadek pozwolił mi się wypłakać i czekał cierpliwie aż się całkiem uspokoję. – Lenka, powiedz mi co się dzieje? – Kiedy usłyszałam jego głos znów w słuchawce miałam wrażenie, że i on płakał.
- Ojciec … - wzięłam kilka głębokich wdechów. – Poznałam takiego chłopaka. Myślałam, że się przyjaźnimy ale … Dziś się dowiedziałam, że ojciec po prostu zapłacił mu, żeby się ze mną zaprzyjaźnił.
- Jesteś pewna? Może coś źle usłyszałaś?
- Nie dziadku! Michał sam mi to powiedział, prosto w oczy. A ja głupia myślałam, że znalazłam przyjaciół .. – oparłam głowę o ścianę i zacisnęłam powieki.
- Nie jesteś głupia! Tylko po prostu … - westchnął. Powstrzymał się od komentarza na temat Krzyśka, gdybym rozmawiała z babcią na pewno nasłuchałabym się wiązanki na jego temat ale dzisiaj to by mi nie przeszkadzało. – Wytrzymasz jeszcze te trzy miesiące i po maturach przyjedziesz do nas na wakacje, a potem pójdziesz na studia i wszystko się ułoży!
- Tak, ułoży się – westchnęłam.
- Lenka czy stało się coś złego? – spytał zmartwiony. Momentalnie wróciły wspomnienia z tamtej nocy – ręce obmacujące moje ciało, to obrzydliwe sapanie i ból. Dziadek na pewno wyczuł, że coś jest nie tak i nie chodzi tu o Michała i ojca. Zawsze wiedział kiedy coś złego się działo z mamą, ze mną czy babcią.
- Oprócz tego, że mnie okłamali to wszystko w porządku – sama się zdziwiłam jak bardzo byłam przekonująca. Nie ma sensu, żeby mówić mu cokolwiek. Minęło zbyt dużo czasu, ja nie widziałam twarzy tego faceta, nikt nie widział zdarzenia. I tak by mu uszło płazem.
- Lenka, jeśli coś się dzieje to wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Nie będę cię osądzał, wesprę cię w każdej decyzji.
- Wiem dziadku. I dziękuję za to – uśmiechnęłam się. Nagle usłyszałam samochód zajeżdżający pod dom, świetnie wrócili. – Dziękuję, że mogłeś ze mną porozmawiać!
- Zawsze i wszędzie!
- Papa – pożegnałam się.
- Trzymaj się! – rozłączyłam się i szybko pobiegłam do łazienki, żeby się umyć. Tam będę mieć spokój.
Wyszłam po dobrych trzydziestu minutach niestety na korytarzu natknęłam się na ojca.
- O, tu jesteś! Chodź musimy porozmawiać. – Zakomunikował i zszedł na dół. Zagryzłam wargę i zaczęłam się zastanawiać czy gdybym zamknęła się od środka w pokoju to by się dobijał ale zawołał mnie jeszcze raz więc zrezygnowana zeszłam do salonu. – Siadaj – wskazał na fotel, on sam siedział na kanapie.- Mówiłem ci, że masz nie spotykać się z Kubiakiem. Widziałem, że wyszłaś z hali.
- Dlaczego mam się z nim nie spotykać?
- Zaraz masz maturę, powinnaś myśleć o nauce i studiach!
- Nie idę na studia – wzruszyłam ramionami.
- Co?
- To co słyszałeś! – Wstałam. – Nie idę na studia, a po maturze wracam do dziadka! No co się tak patrzysz? Mnie też przekupisz jak Kubiaka?
- O czym ty mówisz, nikogo nie przekupiłem! – On również wstał.
- Nie kłam! Michał mi wszystko powiedział! Obiecywałeś, że jak się do ciebie przeprowadzę to zacznę wszystko od nowa, a wcale tak nie jest! Jest jeszcze gorzej niż po śmierci mamy! Ale wiesz co? Nie obchodzi mnie już co masz do powiedzenia, jestem dorosła i sama mogę o sobie decydować!
- Dopóki mieszkasz pod moim dachem będziesz się stosowała do moich zasad!
- Świetnie, więc się wyprowadzam! – Powiedziałam i szybko poszłam na górę, chwyciłam większą torbę w rękę i rzuciłam do niej parę rzeczy. Zabrałam torebkę i zbiegłam na dół. Ojciec siedział w salonie i nic nie powiedział.
- Lena co ty robisz?! – Iwona stanęła koło mnie kiedy zakładałam buty. – Przestań, oboje musicie się uspokoić i jutro jeszcze raz porozmawiać. Gdzie teraz pójdziesz?
- Nie będę z nim rozmawiać – odpowiedziałam prostując się. Na szczęście moja pidżama składała się z dresów więc nie musiałam marnować czasu na to żeby się jeszcze przebierać. Założyłam kurtkę i wzięłam torby. – Zatrzymam się u koleżanki. – Dodałam jeszcze wychodząc.
- Lena, proszę! – Iwona wyszła za mną ale nie zamierzałam jej słuchać. Byłam wściekła na ojca! Gdyby nie to, że zmieniałam już szkołę w tym roku i zaraz mam maturę to z wielką chęcią jeszcze raz bym ją zmienia. Będąc już za bramą naciągnęłam czapkę na głowę i poprawiłam szalik. Wyciągnęłam telefon z torebki i wybrałam numer Klaudii.
Kierowałam się w stronę przystanku. Nie wiedziałam gdzie dokładnie mieszka blondynka, a to że nie mogłam się do niej dodzwonić po raz trzeci wcale nie ułatwiało sprawy. Wygląda na to, że dzisiejszą noc spędzę na zewnątrz?
- No, odbierz! – mruknęłam pod nosem jeszcze raz wybierając jej numer. Nagle obok mnie zatrzymał się ciemny samochód. Serce mocniej zaczęło mi bić. Nie, nie, nie! Proszę!
- Lena? Co ty tutaj robisz o tej porze? Uciekasz z domu? – Na szczęście usłyszałam znajomy głos, odetchnęłam z ulgą.
- Stoję – odpowiedziałam nachylając się do uchylonego okna samochodu, za kierownicą siedział pan Orzechowski. Zaśmiał się. – Właściwie to idę na autobus – wskazałam przystanek parę metrów dalej.
- Wątpię czy złapiesz o tej porze jakikolwiek transport. Może cię podwieźć? Tylko powiedz gdzie? – Zagryzłam wargę, gdzie ja mogłam chcieć jechać skoro znam tutaj zaledwie dwie osoby?
- Właściwie to nie mam gdzie jechać … - westchnęłam.
- Czyli uciekłaś z domu ale tego nie zaplanowałaś do końca? – zaśmiał się. – Też przez to przechodziłem. Jeśli nie masz dokąd iść jedyne co ci mogę zaproponować to kanapa w moim salonie. Nie jest zbytnio wygodna ale zawsze lepsza niż zimna ławka w parku – uśmiechnął się. Nie byłam przekonana co do tego pomysłu. W końcu był on moim nauczycielem ale do domu na pewno nie wrócę, a spanie na ławce na przystanku czy parku nie uśmiecha mi się. – Co ty na to?
- No dobra - zgodziłam się i weszłam do nagrzanego samochodu. 



****
Rozdział przed chwilą skończony. Naprawdę muszę się wziąć porządnie do roboty i zakończyć to opowiadanie. Liczę, że ktoś jeszcze czyta moje wypociny xD
Trochę za szybko się tu dzieje moim zdaniem ale jak już mówiłam zbliżam się do końca i muszę coś zrobić. 
Za jakiekolwiek błędy przepraszam, choć czytałam rozdział dwa razy zanim dodałam.
Pozdrawiam!

sobota, 1 kwietnia 2017

Rozdział 23



Wsiadając do taksówki napisałam sms-a Iwonie, że jadę do Michała i poprosiłam, żeby nic nie mówiła ojcu. Nie zauważyłam czy patrzył na mnie jak wychodzę ale i tak nie może opuścić hali.
Dopiero kiedy zatrzymałam się pod blokiem Kubiaka zdałam sobie sprawę, że taksówka to jednak był zły pomysł, dla mojego portfela. Niby to nie jest tak daleko jednak kiedy nie ma się przy sobie większej kwoty gotówki może to sprawić problem.
- Dziękuję – mruknęłam wręczając kierowcy odliczoną kwotę pieniędzy i wyszłam z samochodu. Zadarłam głowę do góry i odszukałam okno kuchni Kubiaka, świeciło się w niej światło więc na pewno jest w domu. Podeszłam do domofonu i zadzwoniłam pod przypadkowy numer. Wiedziałam, że Michał mnie nie wpuści, nie po tym jak ignorował moje telefony.
- Słucham? – odezwał się jakiś kobiecy głos.
- Emmm… Czy mogłaby pani otworzyć mi drzwi? Przyszłam do znajomej, ma urodziny i chciałam jej zrobić niespodziankę – skłamałam. Mam nadzieję, że kobieta mi otworzy bo jak nie to albo będę musiała dzwonić do kogoś innego albo czekać aż ktoś wyjdzie z bloku.
- Kolejna impreza? Nie możecie poczekać do weekendu? – westchnęła kobieta ale zaraz potem usłyszałam znajomy dźwięk.
- Dziękuję bardzo! – powiedziałam jeszcze i weszłam do środka. Prawie, że biegiem pokonałam trzy piętra i zatrzymałam się dopiero przed drzwiami Kubiaka. Zapukałam dość głośno w drzwi. Chwilę potem nacisnęłam jeszcze dzwonek kilka razy i znów zapukałam. W końcu usłyszałam jak Michał staje po drugiej stronie drzwi ale nie otworzył mi więc ponownie walnęłam w nie kilka razy. – Wiem, że jesteś w domu! Wpuść mnie chcę porozmawiać!
Odczekałam chwilę, nadal cisza lecz kiedy znów zamachnęłam się żeby przywalić w drzwi one się otworzyły.
- O mój boże! Kto ci to zrobił?! – spytałam kiedy tylko dostrzegłam wielkiego siniaka pod okiem przyjmującego.
- Czego chcesz? – spytał sucho.
- Porozmawiać – Michał zastanawiał się chwilę ale uchylił szerzej drzwi i odsunął się wpuszczając mnie do środka. – Co ci się stało?
- To nic takiego – odpowiedział i poszedł do kuchni. Szybko zdjęłam buty i kurtkę i poszłam za nim.
- Jak to nic takiego?! Widziałeś się w lustrze?! – spytałam podchodząc do niego. Udawał, że mnie nie słyszy i nalewał wodę do czajnika. – To dlatego ignorowałeś moje telefony i wiadomości? – Spytałam już łagodniej.
- Po części.
- Po części?! A po części też z powodu mojego ojca? Co on ci powiedział?! Zabronił mi gdziekolwiek wychodzić jak się dowiedział, że byłam u ciebie na noc.
- Nic mi nie powiedział. – Tym razem podszedł do szafki i wyciągnął jeden kubek, wrzucił jedną torebkę herbaty i wsypał trzy łyżeczki cukru. Nawet na mnie nie spojrzał odkąd weszłam do mieszkania.
- Skąd masz tego siniaka?
- Nabiłem sobie na treningu.
- Dziwne, bo dziś na meczu powiedzieli, że jesteś chory i … - Nagle dotarło do mnie coś oczywistego. Odsunęłam sobie krzesło, żeby na nim usiąść i do końca przetrawić to wszystko. – Mój ojciec … - Spojrzałam na chłopaka. – To on ci to zrobił! – Nic, zero reakcji z jego strony. Wstałam i podeszłam do niego, złapałam za ramię i lekko pociągnęłam. Niech on się w końcu na mnie spojrzy!
- Co? – spytał odwracając się do mnie.
- Mój ojciec cię uderzył!
- Nie.
- Nie kłam! Wpadł wczoraj wściekły do domu, wypytywał mnie co robiłam w sobotę, nie odbierasz ode mnie telefonów i jeszcze nie grasz dzisiaj! Agrr! – puściłam go i pociągnęłam się za włosy. – Nienawidzę go!
- Przestań – westchnął i położył mi rękę na ramieniu.
- Co ci jeszcze zrobił?! – Spytałam ale milczał. – Michał!
- Raczej już nie będziemy się spotykać.
- Zabronił ci się ze mną spotykać?! Nie może! – Byłam tak wściekła że najchętniej to bym coś rozwaliła, jednak nie chciałam demolować Kubiakowi mieszkania więc wyżywałam się na swoich włosach.
- Hej, przestań – powiedział, po raz pierwszy odkąd przyszłam słychać było jakieś emocje w jego głosie. Złapał mnie za dłonie, żebym przestała.
- Nie możesz! – Nie byłam smutna, byłam już tak zła, że po prostu łzy same zaczęły mi lecieć po policzkach. Pokręciłam głową. – Nie możesz mnie zostawić. – Przytuliłam się do niego. Kubiak przez chwilę stał jak wryty ale po kilkunastu sekundach również mnie przytulił.
- Lena, lepiej będzie jak już pójdziesz… - powiedział odsuwając się ode mnie.
- Co? Dlaczego? – spytałam marszcząc brwi. – Nie chcę do niego wracać! Nie może mi zabraniać spotykania się z tobą! Jesteś jedyną osobą tutaj, która jest ze mną szczera od samego początku i nigdy mnie nie okłamałeś!
- Lena …
- Nie, Michał! Nigdzie nie idę! Nie obchodzi mnie co powiedział Ci mój ojciec. Stało się coś a ja nie mam się komu wygadać …
- Mi też nie możesz się wygadać, okłamywałem Cię od samego początku – powiedział. Zatkało mnie, że co?! – Tak, okłamywałem cię. To spotkanie w parku, potem lekcja matematyki – wyliczał. – To wszystko było zaplanowane, twój ojciec mi zapłacił, żebym się z Tobą zaprzyjaźnił.
- Co zrobił? – spytałam nie wierząc w ani jedno słowo. Cofnęłam się o kilka kroków.
- Zapłacił mi! – Michał patrzył się mi prosto w oczy. On chyba nie kłamał… Momentalnie przypomniałam sobie podsłuchaną rozmowę Iwony i ojca. Mówiła, że jeśli dowiem się co zrobił to go znienawidzę. Ale dlaczego Michał się na to zgodził?!
- Nie! Nie wierzę ci!
- To uwierz, zapłacił mi i to sporo!
- Dlaczego się zgodziłeś?
- Kasa się zawsze przyda, co nie? – wzruszył ramionami. Zamrugałam kilka razy, żeby pozbyć się łez ale nic to nie dało. Zrobiło mi się sucho w ustach i najlepiej miałam ochotę stąd uciec ale już nawet nie wiedziałam gdzie mogłabym pójść. Dotąd miałam Michała, a teraz?
- Ok – mruknęłam, kiwając głową. Powoli wyszłam z kuchni i skierowałam się do drzwi. Wyszłam na klatkę, nawet za mną nie zawołał.
Udało mi się wytrzymać dopóki nie wyszłam na zewnątrz, dopiero tam się rozpłakałam, już tak na dobre. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Z jednej strony, brzmiało to trochę logicznie bo to Michał pierwszy zagadał i potem tak nalegał, żebyśmy się zaprzyjaźnili, a nasza relacja zaczęła się psuć odkąd powiedziałam mu o wypadku. Jednak z drugiej strony, próbował mnie pocałować! Zabrał na spacer w środku nocy …
Zabiłam swoją mamę, przyjaciółkę i chłopaka. Straciłam, jak myślałam, przyjaciela i zostałam zgwałcona. Wyczerpałam już swój limit nieszczęść czy coś jeszcze mi się przytrafi?!



***
Jestem! Powoli, powoli zbliżamy się do końca jednak jak patrzę jak często dodaje rozdziały to jeszcze jednak to trochę potrwa xD
Zdałam poprawkę egzaminu i mam już 3/3 oraz tytuł technika!
Mam nadzieję, że się podobało i wytrwacie ze mną do końca.
Pozdrawiam!