Gdy tylko Sebastian przyszedł do domu Iwona zaczęła szykować
kolację. Mój młodszy brat nie był specjalnie mną zachwycony, jak Dominika, co
muszę przyznać było mi na rękę gdyż nie zasypywał mnie milionem pytań. Gdy
zjadłam ojciec pokazał mi moją małą sypialnię, która normalnie stała pusta lecz
teraz, specjalnie dla mnie, została wyremontowana. Ściany były pomalowane na
jasny fiolet, po prawej stronie stało łóżko obok szafka nocna z lampką, pod
oknem biurko, a tuż obok drzwi wielka szafa na ubrania.
- Rozgość się – uśmiechnął się do mnie odstawiając walizki na
środku pokoju. – Może pomóc ci się rozpakować? – Kiwnęłam głową na nie.
Westchnął i wyszedł z pokoju. Zostałam sama. Na początek wzięłam się za
rozpakowanie walizek z ubraniami, a dopiero potem za resztę. Kiedy już skończyłam
wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę, było w pół do dziewiątej więc
zabrałam kosmetyczkę oraz pidżamę i poszłam do łazienki się umyć.
Przetarłam dłonią zaparowane lustro i przyjrzałam się sobie.
Ostatnio źle sypiałam, ciągle miałam koszmary przez co sińce pod moimi oczami
były coraz bardziej widoczne. Umyłam zęby i zaczęłam rozczesywać włosy.
Powinnam coś z nimi zrobić, rozejrzałam się ale nigdzie nie zauważyłam
nożyczek.
„Masz takie piękne włosy! Też takie chcę!” – usłyszałam w swojej
głowie głos przyjaciółki. Oczy zaczęły mnie piec więc jak najszybciej wybiegłam
z pomieszczenia i gdy już znalazłam się w swoim pokoju od razu wskoczyłam pod
kołdrę. Odwróciłam się plecami do ściany i patrzyłam na telefon, który
położyłam na szafce. Jak idiotka od kilku tygodni czekałam na jednego głupiego
sms-a, którego przez półtora roku dostawałam co wieczór. Lecz teraz telefon
milczał a ja miałam coraz większą ochotę się rozpłakać.
Nie wiem jak długo tak leżałam ale w końcu postanowiłam wyjść z
pokoju, po pierwsze za potrzebą a po drugie trochę zgłodniałam. Jak najciszej
przemierzyłam odległość z pokoju do łazienki a potem zeszłam na dół do kuchni.
Nie za bardzo jestem jeszcze rozeznana gdzie co leży więc po prostu zajrzałam
do lodówki, może znajdę jakiś jogurt. Światło z lodówki trochę mnie oślepiło,
zmrużyłam oczy i czekałam aż przyzwyczają się trochę. Znalazłam jakiś serek
więc wzięłam go i zamknęłam lodówkę.
- Zgłodniałaś? – usłyszałam głos obok siebie, przestraszyłam się i
wypuściłam z rąk plastikowy kubeczek. – Przepraszam nie chciałem cię
przestraszyć – powiedział tata i wymijając mnie podszedł do jednej z szafek z
której wyciągnął łyżeczkę, a następnie mi ją podał. Nie wiedziałam czy mam
usiąść czy mogę sobie iść. Wiem, że chciał ze mną porozmawiać ale ja jeszcze
chyba nie byłam w stanie. Wtedy on po prostu zapalił światło, wyciągnął jeszcze
jeden serek i usiadł przy stole. Może po prostu posiedzimy i pomilczymy?
Usiadłam naprzeciwko niego, otworzyłam wieczko i zaczęłam jeść. Tata jadł i
patrzył się na mnie ale nie próbował nawiązać rozmowy przez co byłam mu
wdzięczna. Kiedy się poznaliśmy byłam zupełnie inna, on też był inny. Śmierć
mojej mamy wpłynęła na nas oboje, na mnie trochę bardziej bo byłam z nią na co
dzień. On natomiast pogodził się już raz z jej stratą kilka lat temu, chyba był
przyzwyczajony.
Wyrzuciłam pusty kubeczek do śmieci i podeszłam do taty,
przytuliłam się mocno do niego. Sama nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać, a
obiecałam sobie, że nie będę. Ojciec po prostu przytulił mnie mocniej do siebie
i gładził po głowie.
- No już cichutko – mówił mi do ucha. – Chodź – złapał mnie za
rękę i gasząc światło w kuchni przeszliśmy do salonu, posadził mnie na kanapie,
zapalił lampę i wrócił do mnie. Znów się w niego wtuliłam. – Wypłacz się to dobrze
ci zrobi. – Szeptał podczas gdy ja zanosiłam się szlochem mocząc mu koszulkę.
Gdy się przebudziłam leżałam w łóżku w swoim pokoju. Przetarłam
zaspane oczy i sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. Było grubo po
trzynastej a z dołu dochodziły wesołe wołania mojej siostry. Odrzuciłam kołdrę
i wstałam, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne legginsy oraz wielką
ciemnozieloną bluzę Adama. Rozejrzałam się jeszcze za kosmetyczką ale nigdzie
jej nie widziałam, musiałam ją wczoraj zostawić w łazience.
Kiedy już się ubrałam i ogarnęłam mogłam zejść na dół. Mam
nadzieję, że nie będzie bardzo widać, że przepłakałam pół nocy. Kiedy weszłam
do salonu pierwsze co zauważyłam to wielki świerk stojący w jednym rogu tuż
przy oknie oraz Dominikę biegająca w tą i z powrotem, zatrzymała się dopiero
wtedy kiedy mnie zauważyła.
- O! Lenka ubieramy choinkę! Tatuś ją przywiózł! Prawda, że
ładna?! – nawet nie wiem kiedy mała pociągnęła mnie za rękę, wyprowadziła na
środek salonu i podała pudełko z bombkami.
- Najpierw to Lena coś zje – powiedziała Iwona.- Na co masz
ochotę? – zwróciła się do mnie. Wzruszyłam tylko ramionami, nie byłam
specjalnie głodna. Najchętniej to opatuliłabym się ciepłym kocem i przeglądała
zdjęcia na swoim laptopie. – Zrobię ci owsiankę z owocami i miodem, może być? –
kiwnęłam głową i usiadłam na kanapie. Iwona poszła do kuchni, a chwilę potem
przyszedł tata z parującym kubkiem kawy. Usiadł na fotelu.
- Tato kiedy ubierzemy choinkę?! – dopytywała się Dominika
przekładając ostrożnie pudełka z bombkami.
- Kiedy chcesz – uśmiechnął się do niej, wstał i chwycił jeden
sznur lampek i zaczął go rozplątywać. Po drugiej stronie stołu na podłodze
siedział Sebastian i rozplątywał drugi.
- Widzisz, jakbyśmy je złożyli w zeszłym roku to by teraz nie było
problemu – zaśmiał się Sebek patrząc na tatę.
- No wiem ale ci się nie chciało!
- To tobie zawsze się nie chce! – Uśmiechnęłam się. Mamie też
zawsze nie chciało się składać lampek a za rok narzekała, że się poplątały.
Zawsze się wtedy z niej śmieliśmy z dziadkiem.
- Proszę! – nagle przede mną pojawiła się Iwona z miską owsianki. Zaczęłam
jeść i stwierdziłam, że jest pyszna. Po kilku minutach zjadłam wszystko i
poszłam do kuchni umyć naczynie. Dominika pobiegła za mną i cierpliwie czekała
aż skończę zmywać po czym zaciągnęła mnie do salonu oświadczając, że beze mnie
nie zaczną. Dostałam pudełko czerwonych bombek z brokatem i miałam je wieszać
na choince ale skończyło się na tym, że tylko podawałam je małej. Po godzinie
choinka była ubrana a tata z Sebastianem wyszli na dwór zawiesić lampki przed
domem.
- Co robimy? – spytała się mnie Dominika. – Oglądamy bajki? –
uśmiechnęłam się do niej i rozsiadłyśmy się wygodniej na kanapie, włączyłam
Disney Channel. Mała od razu się strasznie wkręciła, a ja byłam tylko obecna
ciałem. Znów dopadł mnie ten okropny stan melancholii. Chyba nie powinnam
zakładać tej bluzy, ciągle czuję zapach jego perfum. Adam zawsze na mnie
krzyczał kiedy ich używałam i udawał obrażonego. Nagle poczułam jak na mojej
szyi zaplatają się chude rączki.
- Czemu płaczesz? – spytała Dominika szeptem. Szybko przetarłam
policzek ręką i rzeczywiście był mokry od łez, nawet nie zdawałam sobie sprawy,
że płaczę. – Tęsknisz za swoją mamusią? – kiwnęłam powoli głową. Może wiedziała
więcej niż myślałam, na pewno tata musiał jej jakoś wytłumaczyć, że teraz będę
z nimi mieszkać. – Tata powiedział mi, że teraz twoja mamusia jest razem z
aniołkami – nadal szeptała – ale jak chcesz mogę się z tobą podzielić moją
mamusią – dodała jeszcze, pocałowała mnie w policzek i mocno przytuliła.
- Dziękuję – odszepnęłam jej i mocno przytuliłam. Po kilku
minutach mała odsunęła się ode mnie. – Muszę iść do łazienki – powiedziałam jej
wycierając policzki. Kiedy już się ogarnęłam wróciłam do salonu, gdzie
siedzieli już Sebastian z tatą i o czymś zawzięcie dyskutowali. Postanowiłam
zajrzeć do kuchni gdzie od dobrych kilkunastu minut zaszyła się Iwona. – Pomóc
ci w czymś? – spytałam.
- Nie, nie trzeba – powiedziała obierając ziemniaki.
- I tak nie mam co robić – wzruszyłam ramionami. Spojrzała na mnie
ze smutkiem.
- Możesz zrobić surówkę – kiwnęłam głową. Rozejrzałam się po
kuchni, sięgnęłam większą miskę, nóż i deskę do krojenia a z lodówki
wyciągnęłam potrzebne składniki. O wiele bardziej wolałam coś robić bo
przynajmniej wtedy choć na chwilę przestawałam myśleć o tym co się stało.
Po obiedzie, Iwona z tatą zaczęli zmywać, poszłam zaszyć się w
swoim pokoju. Odłączyłam laptopa od ładowarki, wzięłam słuchawki i telefon i
usiadłam na łóżku owijając się kocem. Zalogowałam się na facebooka, dawno już
tego nie robiłam. Miałam kilkanaście powiadomień ale tylko odznaczyłam, że je
przeczytałam i weszłam na profil Adama. Kiedy tylko zobaczyłam „znicze” w
postach miałam ochotę przywalić każdemu kto tak napisał. Przetarłam oczy, w
których już zaczynały się gromadzić łzy i weszłam w zdjęcia. Na większości z
nich byłam ja z Adamem ale często była też Marta jego młodsza o dziesięć
miesięcy siostra a moja przyjaciółka. Marta była od niego młodsza ale wszyscy
byliśmy z tego samego roku. Włączyłam pierwsze i ostatnie zdjęcie, które
widniało w albumie. Nie wytrzymałam i znów się popłakałam. Sama nie wiem czemu
tym się katuję. Z jednej strony strasznie za nimi tęsknię ale z drugiej mam
ochotę zapomnieć o tym całym bólu. Szybko zamknęłam laptopa i odłożyłam go na
podłogę, wcisnęłam słuchawki do uszu i włączyłam piosenkę, której przez ostatni
czas bardzo często słuchałam.
„If we could only have
this life for one more day
If we could only turn back time” *
If we could only turn back time” *
Nie
wiem jak długo tak leżałam ale w końcu drzwi do mojego pokoju się otworzyły,
najpierw zobaczyłam tacę z jedzeniem a dopiero potem mojego tatę. Wyciągnęłam
słuchawki z uszu i wyłączyłam muzykę siadając.
-
Nie zeszłaś na kolację więc ci przyniosłem – uśmiechnął się do mnie.
Odwzajemniłam gest ale nie na długo. Przejęłam od niego zieloną tacę i
postawiłam sobie na kolanach.
-
Dziękuję – powiedziałam i od razu chwyciłam za kubek gorącej herbaty.
-
Mogę się dosiąść? – spytał. Kiwnęłam głową. Przez kilka minut siedzieliśmy w
ciszy. – Chciałbym z tobą porozmawiać – powiedział powoli w końcu. Spojrzałam
na niego ale nic się nie odezwałam. – Wiem, że to co się stało jest dla ciebie
bardzo trudne, dla mnie też, ale chciałbym, żebyś wiedziała, że zawsze możesz
do mnie przyjść i porozmawiać. – Spuściłam głowę i wpatrywałam się w kanapki.
Doceniałam to że ojciec tak się stara, naprawdę ale jeszcze chyba nie
potrafiłam mówić o tym co się stało kilka tygodni temu. – Dobrze?
-
Tak – odpowiedziałam cicho. Wzięłam jedną kanapkę i ugryzłam kawałek. Znów
zapadła cisza.
-
Wiesz – westchnął. – Nigdy nie pomyślałbym, że kiedyś znów ją spotkam. Nasze
matki świetnie to rozegrały, powinny dostać Oskara. – Uśmiechnęłam się. – Ale
cieszę się że jednak miałem okazję jeszcze ją zobaczyć – spojrzał na mnie, a ja
na niego. Miał łzy w oczach. – Marzyłem o tym dniu kiedy znów się spotykamy ale
nigdy w tych marzeniach nie było ciebie. Ale nawet nie wiesz jak mi serce
zabiło jak twoja mama powiedziała mi że mamy córkę. Od razu chciałem cię
poznać, na początku się bałem bo na razie miałem styczność tylko z dziewięciolatkiem
a ty zaraz piszesz maturę – westchnął. – Będę się musiał jeszcze dużo nauczyć –
zaśmiał się.
- Ja
też – powiedziałam opierając głowę o jego ramię. – Do pewnego momentu miałam
tylko dziadka, on mnie wszystkiego uczył ale jak mama spytała się czy nadal
chce poznać ojca też nie mogłam się doczekać aż cię zobaczę- zamrugałam parę
razy, żeby pozbyć się łez. – Tak bardzo mi jej brakuje – szepnęłam i zagryzłam
wargę. Tata odłożył tackę na bok i mnie mocno przytulił.
-
Mnie też – odszepnął i pocałował mnie w czubek głowy. Siedzieliśmy kilkanaście
minut w ciszy. Wiedziałam, że tata płacze, ja też płakałam. Nie wiedziałam, że
tak bardzo boli go śmierć mamy, myślałam, że już się przyzwyczaił. Ale z jednej
strony co ja bym czuła jakby nagle Adam stanął w drzwiach pokoju, a po kilku
tygodniach znów bym go straciła? Nie! Nie chciałam teraz o tym myśleć.
-
Lepiej nie pokazuj się dzisiaj Dominice – powiedziałam prostując się.
- Ty
też – uśmiechnął się do mnie.
-
Powiedzieliście jej wszystko prawda?
-
Tak, na początku chcieliśmy jej tylko wytłumaczysz, że teraz będziesz z nami
mieszkać ale zadawała tyle pytań, że w końcu jej powiedzieliśmy.
-
Może to i lepiej – westchnęłam i znów się do niego przytuliłam.
*
One Direktion – Moments
***
Szybko dodaję bo muszę lecieć się uczyć na zawodowy. Jutro piszę poprawę, żeby mieć 4 na koniec roku. Trzymajcie kciuki, żeby się udało! :D
Podobał się? Piszcie! :D
Pozdrawiam!
Mi się podoba bardzo, mimo że jest takie smutne ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Dopiero teraz znalazłam tego bloga i zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńdobrze wiesz jak bardzo rozczula mnie moment w którym Dominika mówi Lenie, że może się podzielić z nią swoją mamą, normalnie miałam zły w oczach.
OdpowiedzUsuńogólnie to wiesz co myślę o twojej twórczości xd <3
Zapraszam (w końcu) do siebie ;3
http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/