Siedziałam
w salonie i razem z dziadkiem rozgrywaliśmy partię szachów. Babcia siedziała w
fotelu i oglądała jedną z jej ulubionych brazylijskich telenoweli. Od początku
dnia nawet się do niej nie odezwałam. Czekałam, aż tata się obudzi, żebyśmy
mogli pojechać na cmentarz i poproszę go o to byśmy wracali do Rzeszowa. Szkoda
mi tylko dziadka ale nie mogę dłużej wytrzymać w tym domu. Nie dość, że
wszystko przypomina mi mamę to jeszcze wczorajsze oskarżenia babci … Nie
wiedziałam, że wini mnie za śmierć swojej córki! Nie rozumiem nawet dlaczego…
Sama tak uważałam ale po kilku tygodniach zaczynałam w to wątpić, że to moja
wina ale teraz znów zaczynam mieć wątpliwości…
Kilkanaście
minut później w progu salonu stanął Krzysiek, spojrzał na mnie i poszedł do
kuchni.
-
Szach mat – powiedział dziadek uśmiechając się do mnie ale uśmiech szybko
zszedł mu z twarzy widząc moją minę. – Idź – mruknął jeszcze i zaczął powoli
sprzątać podczas gdy ja wstałam i bez słowa skierowałam się do kuchni.
- O
której chcesz jechać na cmentarz? – spytał kiedy mnie zauważył. Nawet nie
zaczął sobie robić śniadania, siedział po prostu przy stole.
-
Jak wypijemy herbatę – powiedziałam wstawiając wodę. Przygotowałam dwa kubki i
czekałam aż woda się zagotuje.
***
Zatrzymaliśmy
się przed bramą cmentarza, kupiliśmy znicze i świeże kwiaty ale tata nie wszedł
ze mną. Poprosiłam go o chwilę, chciałam pójść tam sama.
Najpierw
chciałam iść na grób Adama i Marty, a dopiero potem do mamy. Niestety przy ich
pomniku ktoś stał i z daleka mogłam rozpoznać już tę sylwetkę – Karol, chłopak
Marty. Nie przepadaliśmy za sobą ale kiedy zaczęli się spotykać udawało nam się
siebie tolerować. Wzięłam kilka głębszych wdechów i podeszłam do grobu. Chłopak
spojrzał się na mnie i chyba z początku mnie nie rozpoznał ale kiedy i ja na
niego zerknęłam przy podpalaniu znicza od razu jego twarz przybrała gniewny
wyraz.
- No
proszę! Kogo my tu mamy? W końcu odważyłaś się przyjść na ich grób. –
Odstawiłam znicze, nie miałam odwagi spojrzeć na niego. Wiem jak bardzo kochał
Martę, jakoś niedawno mieliby trzecią rocznicę ale ja wszystko zniszczyłam. –
Nawet nie masz odwagi przyznać się do tego co zrobiłaś? Wiesz, że trzy dni temu
minęłyby trzy lata jakbyśmy byli razem?
- To
był wypadek … - odezwałam się cicho ale niepotrzebnie bo Karol wiedział lepiej.
-
Wypadek? Gdybyś nie wsiadła za kierownicę oni by żyli! Marta by żyła! Więc nie
mów, że to był zwykły wypadek! To wszystko przez ciebie! To ty powinnaś tam
zginąć, a nie ona! – Nie krzyczał ale i tak miałam takie wrażenie. Słyszałam w
każdym, wypowiedzianym przez niego, słowie ból jaki czuł po jej stracie. Sama
czułam podobny kiedy patrzyłam na zdjęcie Adama wiszące na nagrobku. Czułam jak
oczy zaczynają mnie piec a w gardle rośnie wielka gula uniemożliwiająca
powiedzenie czegokolwiek na swoją obronę. Kiedy byłam w Rzeszowie miałam
wrażenie, że dam sobie radę, że spokojnie będę mogła ich odwiedzić ale jednak
nie, jednak było jeszcze za wcześnie.
Poczułam
jak łzy płyną mi po policzkach, nie chciałam się z nim wdawać w jakieś dyskusje
ale też nie chciałam słuchać jeszcze jakiś oskarżeń więc po prostu odeszłam
kierując się w stronę grobu mojej mamy. Wiedziałam, że Karol na mnie patrzy
chociaż ani razu się nie obejrzałam, miałam wrażenie, że zachowałam się jak
tchórz.
Nie
chcąc dłużej przebywać w tym miejscu, szybko zmówiłam modlitwę, złożyłam kwiaty
i zapaliłam znicz po czym wyszłam z cmentarza. Tata rozmawiał z panem, który
sprzedał nam znicze ale kiedy mnie zobaczył od razu podbiegł i złapał za rękę.
-
Lena co się stało? – spytał.
-
Nic – pokręciłam głową. Nie chciałam mu mówić o spotkaniu z Karolem. – Jak
chcesz to możesz iść ale mam jedną prośbę …
-
Tak?
-
Moglibyśmy już dziś wrócić do Rzeszowa? – Ojciec przyglądał mi się dłuższą
chwilę ale zgodził się. Dał mi kluczyki bym mogła poczekać na niego w
samochodzie a sam zniknął za czarną bramą cmentarza.
Przez
te kilka minut zdążyłam się trochę uspokoić. Kiedy wróciliśmy do domu dziadków
od razu poszłam po swoje rzeczy zahaczając jeszcze o łazienkę podczas gdy tata
tłumaczył dziadkowi, że chyba będzie lepiej jak już sobie pojedziemy. On
zrozumiał ale babcia oczywiście musiała wtrącić swoje trzy grosze.
- Pa
dziadku! – powiedziałam przytulając go.
- I
ty na to pozwalasz?! Nie dość, że ją zabrał to po tylu tygodniach przywiózł
tylko na jedną noc?!
Ubrałam
buty i wyszłam z domu, nie chciałam jej słuchać. Nie po tym co powiedziała
zeszłej nocy. Wczoraj zarzucała mi, że zabiłam jej córkę, a teraz udaje kochaną
babcię, która się o mnie martwi. Rzuciłam swoje rzeczy na tylne siedzenia i
usadowiłam się z przodu, zapięłam pasy i czekałam aż tata przyjdzie. Na pewno
babcia się awanturowała ale nie obchodziło mnie to teraz, chciałam jak
najszybciej znaleźć się w Rzeszowie z dala o tego wszystkiego. Stchórzyłam, po
raz kolejny.
***
Po
kilku godzinach jazdy w końcu mogłam rozprostować nogi na podjeździe przed
domem. Zabrałam swoje rzeczy z samochodu i udałam się do domu kiedy nagle do
moich nóg przykleiła się Dominika.
- A
co ty tu robisz? – spytałam szczerze zdziwiona. Miała być u dziadków aż do
niedzieli, a na razie jest czwartek.
-
Stęskniłam się za tobą! – powiedziała i jeszcze mocniej mnie uścisnęła.
- A
za tatą już się nie stęskniłaś? – zaśmiał się Krzysiek kucając, Mała szybko do
niego pobiegła i uwiesiła na szyi całując w policzek. Uśmiechnęłam się pod
nosem na ten widok i ruszyłam do domu. Zdjęłam kurtkę i buty i weszłam po
schodach do swojego pokoju gdzie zaczęłam rozpakowywać torbę.
Około
godziny piętnastej Dominika wyciągnęła mnie na spacer, okazało się że tata jej
powiedział, żeby namówiła mnie na wyjście ale to już mało istotne bo uwielbiam
spędzać z nią czas. Spacerowałyśmy kilkanaście minut, aż znalazłyśmy się w
parku gdzie poznałam Kubiaka. Z mojej strony nie było co wspominać bo wywaliłam
się na lodzie, a on pomógł mi wstać a potem byłam dla niego chamska, jednak
Michał nie dał za wygraną i proszę! Kolegujemy się.
Poczułam,
że Dominika wyrwała swoją dłoń z mojej i dopiero wtedy wróciłam do świata
żywych. Mała biegła w stronę jakiegoś chłopaka, zmarszczyłam brwi i
przyśpieszyłam kroku jednak po chwili zwolniłam rozpoznawszy Michała.
-
Czeeeeśććć Michaaałł! – krzyknęła Dominika podbiegając do szatyna i, swoim
zwyczajem, uwiesiła się jego nóg.
-
Cześć młoda! – przywitał ją. – A ty nie miałaś być u babci?
-
Miałam ale Lenka wróciła wcześniej to ja też! – odezwała się uradowana, że
szatyn się nią interesuje jednak Michał gdy tylko usłyszał moje imię
momentalnie podniósł wzrok i dostrzegając mnie, uśmiechnął się. Podeszłam
jeszcze bliżej, żeby móc swobodnie z nim pogadać.
-
Cześć!
-
Hej! Było mówić, że wrócisz wcześniej to bym tych biletów nie oddawał – zaśmiał
się.
-
Jakich biletów? – Mała od razu podłapała temat i zerkała to na mnie to na
szatyna.
-
Żadnych – uśmiechnęłam się do niej.- Tak jakoś wyszło – odpowiedziałam
Michałowi.
- To
może wstąpicie na herbatę i ciasto? – spytał podnosząc jedną z toreb, które
trzymał.
-
Taaaakk!! – krzyknęła Dominika i chyba nie miałam co z nią dyskutować. Michał
zaparkował niedaleko więc podeszliśmy na parking i po kilkudziesięciu minutach
siedzieliśmy w ciepłym mieszkaniu.
Dominika
od razu pobiegła bawić się z Rudą, była nią zachwycona i już oznajmiła, że
namówi tatę na takiego samego. Ja i Michał, natomiast, poszliśmy do kuchni
gdzie pomogłam mu ukroić ciasto i czekaliśmy aż się woda zagotuje.
-
Miałaś siedzieć do niedzieli, coś się stało? – spytał zerkając na mnie.
-
Chyba minie jakiś czas zanim znów ich odwiedzę – westchnęłam.
-
Bo?
- Bo
myślałam, że się jako tako wspieramy ale niestety babcia oskarża mnie o zabicie
mamy – powiedziałam łamiącym się głosem. Zamrugałam parę razy żeby pozbyć się
łez ale bezskutecznie, po chwili musiałam je ścierać z policzków. W środku
wrzeszczałam sama na siebie, że mu o tym wspomniałam.
-
Co?! – spytał trochę za głośno, oboje zerknęliśmy w stronę drzwi czy aby
przypadkiem Dominika nie idzie ale była zajęta kotem.
-
Niechcący słyszałam jak kłóci się z tatą – nie patrzyłam na niego. Zaczęłam
skubać nitkę przy rękawie bluzy.
-
Ale o co? Nie rozumiem?
-
Moja mama, Adam i Marta zginęli w wypadku samochodowym. Ja wtedy prowadziłam,
ja ich zabiłam – powiedziałam cicho. Michał nic się nie odzywał i nawet nie
miałam odwagi na niego spojrzeć ale zaczęłam mówić i chciałam już to wszystko z
siebie wyrzucić. – Świętowaliśmy, że zdałam prawo jazdy. Wracaliśmy do domu…
padało … No i nagle jakiś pies mi wyskoczył na ulice i … Potem pamiętam jak
ratownicy wyciągali mnie z samochodu… A oni … To ja ich zabiłam! Jakbym nie
chciała wtedy prowadzić to nic by się nie stało! – Już nie mogłam opanować łez
ale zrobiło mi się lżej, że mu to powiedziałam, choć nie wiem czy zrozumiał coś
z tych moich urywanych zdań. Bałam się też jego reakcji i nie chciałam, żeby
traktował mnie teraz jakoś inaczej …
- To nie jest twoja wina - powiedział cicho i poczułam jak delikatnie mnie obejmuje. Przysunęłam się do niego i znów zapłakałam brudząc mu bluzę tuszem. - Widocznie tak miało być. Nawet doświadczonemu kierowcy zdarzy się wypadek, a ty dopiero uczyłaś się jeździć sama bez instruktora obok. Może ten tam na górze miał inne plany co do twojej mamy i przyjaciół? Nie możesz się obwiniać o ich śmierć! To nie jest twoja wina i jeśli nie przestaniesz tak myśleć nigdy nie ... - Urwał i nabrał powietrza by następnie je powoli wypuścić. - Jestem pewien, że oni cię o to nie obwiniają. I na pewno by chcieli, żebyś żyła tak jak przed wypadkiem, słyszysz? - Spytał i odsunął się trochę. - No już nie płacz. - Powiedział miękko, poprawił moją grzywkę i otarł kciukami łzy z moich policzków. Kubiak był blisko, tak blisko, że czułam jego perfumy, których zapach już się mocno osłabił. Czułam na twarzy jego ciepły oddech, zmieszany zapach miętowej gumy do żucia i czarnej kawy, który jakoś przestał mi przeszkadzać ...
***
Jestem z nowym rozdziałem! :D Cieszycie się?
Trochę się gorąco zrobiło pod koniec ale sami się zastanówcie jaki może być tego finał.
Mam pomysł na nowy wątek i prawdopodobnie wprowadzę go, może już w następnym rozdziale, a jeśli nie to dopiero w 15.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Na prawdę dały mi kopa w dupę i mam ochotę pisać!
Pozdrawiam!
Ps. W prawym górnym rogu jest tabelka "aktualności" będę Was tam informować kiedy coś dodam.