sobota, 17 września 2016

Rozdział 20



Gdy tylko się przebudziłam poczułam ogromny ból głowy a w gardle miałam tak sucho, że nawet przełknięcie śliny bolało. Dodatkowo słońce, przebijające się przez nie dokładnie zaciągnięte zasłony, świeciło mi prosto w twarz. Jęknęłam i chwyciłam kant kołdry nakrywając nią głowę.
Leżałam tak kilka minut i zdałam sobie sprawę, że coś tu jest nie tak jak zawsze. Nigdzie nie słyszę Dominiki i telewizora, który zawsze rano w weekend ogląda Sebastian, nie słychać nawet Iwony, która co chwilę krzątała się po kuchni a potem na piętrze i uciszała moją siostrę. No i przede wszystkim kołdra, którą jestem przykryta pachnie męskimi perfumami.
Powoli wychyliłam głowę i rozejrzałam się po pokoju, świetnie! Zostałam u niego na noc! Spojrzałam na szafkę nocną i zauważyłam zegarek, który wskazywał dziesiątą trzydzieści siedem. Z trudem podniosłam się z łóżka i skierowałam do drzwi. W salonie nikogo nie było nie licząc kota, który siedział na parapecie i wyglądał przez okno. Poszłam do kuchni, żeby się czegoś napić i natrafiłam tam na Kubiaka. Opierał się o blat i pił kawę.
- Cześć – powiedział zauważając mnie.
- Hej – mruknęłam. Stałam w progu i opierałam się o futrynę nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić.
- Siadaj – powiedział odwracając się i otwierając szafkę za sobą. Pogrzebał w niej i wyciągnął aspirynę. Usiadłam na krzesełku, które stało jak najdalej od niego, a po chwili przede mną stała szklanka wody i saszetka z lekami. Wzięłam od razu dwie pigułki i wypiłam całą szklankę wody. – Bardzo boli cię głowa? – spytał niby poważnie ale zauważyłam na jego twarzy głupi uśmieszek.
- Nabijasz się ze mnie – powiedziałam wstając po butelkę wody, napełniłam szklankę i szybko ją opróżniłam.
- Nieźle się wczoraj wstawiłaś – usiadł. – Może chcesz coś zjeść?
- Ugh – jęknęłam, na samą myśl o jedzeniu zrobiło mi się nie dobrze.
- Rozumiem, że nie – zaśmiał się. Siedzieliśmy przez jakiś czas w ciszy podczas, której opróżniłam butelkę wody i wstawiłam czajnik, żeby zrobić sobie herbaty.
- Przepraszam – mruknęłam czując, że ból głowy powoli ustępuje. Oparłam się o blat i założyłam ręce na piersi.
- Spoko – powiedział obracając się do mnie. – Ale obiecaj, że już nigdy nie będę musiał ci trzymać włosów jak będziesz rzygać – uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra, obiecuję. – Dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedział szatyn, schowałam twarz w dłonie. – Boże! Naprawdę przepraszam!
- Masz szczęście, że nie zarzygałaś mi pościeli.
- A gdzie ty spałeś? – Skoro ja zajęłam jego łóżko on pewnie spał na kanapie w salonie.
- W drugim pokoju.
Kiedy woda się już zagotowała, wzięłam swój kubek i poszliśmy do salonu gdzie Kubiak od razu włączył telewizję i przełączył na jakiś mecz siatkówki. W sumie mogę powiedzieć, że „siedzę” w tym od ponad miesiąca, chodzę na treningi i mecze ojca ale nie zafascynował mnie ten sport. Pewnie dlatego, że sama mam do niego dwie lewe ręce albo po prostu go nie rozumiem.
- Macie dziś wolne? – spytałam gapiąc się w ekran telewizora gdzie zawodnicy w żółtych koszulkach grali przeciwko drużynie w niebieskich strojach.
- Ano – odpowiedział wkładając sobie do ust dwie delicje.
- Masz może gumę do żucia? – spytałam przejeżdżając językiem po zębach. Michał się zaśmiał.
- W łazience nad umywalką w szafce jest nowa szczoteczka, możesz ją sobie wziąć
- Dzięki – powiedziałam podnosząc się.
Szybko umyłam zęby i trochę ogarnęłam włosy. Dobrze, że się wczoraj nie malowałam bo pewnie byłabym cała rozmazana. Wysikałam się jeszcze, umyłam ręce i wróciłam do salonu.
- No, teraz wyglądasz jak człowiek!
- Mogłeś mi wcześniej powiedzieć – kopnęłam go lekko w udo.
- Nie nadużywasz mojej gościnności? – spytał łapiąc mnie za nogę.
- Może trochę – zaśmiałam się i wyrwałam nogę z jego uścisku, podciągnęłam kolana po brodę i dalej gapiłam się w telewizor. – Myślisz, że ojciec uwierzy, że tyle czasu siedzę u Klaudii?
- A okłamałaś go kiedyś?
- Wczoraj – zaśmiałam się. – A ty?
- Czy okłamałem kiedyś swojego ojca mówiąc, że idę na imprezę do kolegi, a naprawdę poszedłem do dziewczyny na noc z butelką wódki? Nie, nigdy – zaśmiał się.
- Musiałam … odreagować.
- Co? – W końcu oderwał wzrok od telewizora.
- Wszystko – wzruszyłam ramionami. – Szkołę, ostatnią wizytę u dziadków … imprezę Klaudii – dodałam ciszej. Michał zmarszczył brwi.
- I dlatego musiałaś się upić? I co ci to pomogło? Oprócz bólu głowy…. I mojej zarzyganej łazienki.
- Chyba nic – odpowiedziałam gapiąc się na kubek, który trzymałam w rękach. – Ale poprawiłeś mi trochę humor – przyznałam uśmiechając się do niego.
- Tak, ty mi też – odwzajemnił gest. – Ale współczuję ci powrotu do szkoły i spowiadania się tej blondyneczce. Wysłała ci parę wiadomości – kiwnął głową na mój telefon, który leżał na stole. Sięgnęłam po niego i rzeczywiście Klaudia zasypała mnie esemesami, w których pytała gdzie jestem i co robię oraz, że mój ojciec dzwonił do niej ale powiedziała, że już śpię. Nawet nie chciało mi się odpisywać na to wszystko, odłożyłam telefon i opadłam na poduszki.
- Dlaczego ona chce wszystko wiedzieć? – westchnęłam.
- Zawsze taka była – szatyn wzruszył ramionami. – No właśnie, a jak tam na jej urodzinach? Słyszałem, że byłaś.
- Nijak – odpowiedziałam. – Wyszłam przed jedenastą – zamrugałam szybciej, żeby pozbyć się łez napływających mi do oczu. – To nie dla mnie – dodałam jeszcze.
- Wszystko ok?


***
Jestem! Ktoś się cieszy? xD
Rozdział miał być dłuższy ale stwierdziłam, że chyba na tym może się skończyć. 
Nie wiem kiedy kolejny bo od października zaczynam studia i nie wiem ile będę miała czasu na pisanie ale postaram się go jakoś znaleźć :D.
Pozdrawiam!