Mimo
iż Klaudia dostała jedynkę z historii, już na samym początku dnia, to nie
zepsuło jej humoru. Kiedy pytałam się o nauczyciela od matematyki odpowiedziała
mi tylko, że muszę czekać na lekcję a wtedy padnę z wrażenia.
Klaudia
zostawiła mnie już na następnej przerwie dołączając się do pielgrzymki
dziewczyn, które chciały iść do łazienki więc sama udałam się pod klasę języka
angielskiego. Usiadłam na podłodze i wyciągnęłam mój szkicownik, który na
szczęście zabrałam ze sobą. Przynajmniej nie będę się nudzić.
Po
zebraniu referatów, które mieliśmy napisać przez ferie, i o których większość
zapomniała, nauczyciel zrobił nam kartkówkę ze słówek z następnego działu. W
tej chwili cieszyłam się że mój kontakt z Kubiakiem został w zeszłym tygodniu
ograniczony tylko do trzech spotkań bo mogłam się pouczyć.
Kiedy
w końcu angielski się skończył nadeszła pora na dwie godziny matematyki, byłam
bardzo zaskoczona kiedy już na samym początku przerwy pod klasą stały wszystkie
dziewczyny z mojej klasy. Niektóre poprawiały włosy, przeglądając się w
lusterku, a niektóre rozglądały po korytarzu wypatrując kogoś. Stanęłam pod
oknem i wyciągnęłam telefon. Na lekcji napisał do mnie Michał więc chciałam mu
odpisać.
- No
proszę! Jesteś chyba jedyną dziewczyną, która nie czeka z utęsknieniem na
matematykę – zaśmiał się jakiś chłopak stając koło mnie. Uniosłam wzrok znad
telefonu i przy okazji zablokowałam go w razie gdyby chciał czytać moje
wiadomości. Przyjrzałam mu się ale jakoś nie kojarzyłam, zapewne byliśmy razem
w klasie ale nie zwróciłam na niego uwagi.
-
Lekcja jak lekcja – wzruszyłam ramionami, zabrałam torebkę i odsunęłam się.
Odpisałam Michałowi, który zaraz odesłał wiadomość. Kiedy mu odpisywałam
zadzwonił dzwonek. Wrzuciłam telefon do torebki i weszłam do klasy, którą
otworzyła koleżanka Klaudii. Usiadłam na swoim miejscu i dosłownie kilka sekund
później na krześle obok wylądowała blondynka. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i
poprawiła bluzkę.
-
Poczekaj jeszcze chwilę!
Pokręciłam
głową i zaczęłam się wypakowywać w momencie, w którym do klasy wszedł
nauczyciel. Poczułam, że Klaudia kopie mnie dyskretnie pod ławką, spojrzałam na
nią. Siedziała wyprostowana jak tyczka prezentując swoje walory i uśmiechając
się serdecznie do profesora.
-
Dzień dobry maturzyści!
-
Dzień dobry! – Opowiedziały mu chyba wszystkie dziewczyny w klasie. Spojrzałam
pytająco na koleżankę.
- No
spójrz na niego! – Podniosłam głowę i aż mnie zamurowało - Klaudia co do tego
miała rację. Na szczęście nie okazałam niczego z zewnątrz, chociaż blondynka
wyraźnie czekała na jakąkolwiek reakcje z mojej strony. – No czyż nie jest
przystojny?!
-
Jest – mruknęłam wzruszając ramionami i wróciłam do przeglądania zeszytu. Zauważyłam
jeszcze jak dziewczyna patrzy na mnie zszokowana ale szybko odwróciła wzrok.
Mężczyzna, rzeczywiście był bardzo przystojny, i do tego młody, miał na oko
dwadzieścia pięć lat, ale nie rozumiem jak można się podniecać nauczycielem.
Kiedyś Marta powiedziała mi, że jak facet jest przystojny to albo zajęty albo
homo.
Podczas
gdy Klaudia szeptała o czymś z dziewczyną przed nami ja przyjrzałam się
nauczycielowi. Był wysoki, miał brązowe włosy i był ubrany w dżinsy, czarną
koszulkę oraz skórę. Kompletnie nie wyglądał na nauczyciela matematyki, którzy
kojarzyli mi się albo ze starymi grubymi typami albo starymi pannami.
-
Ej! – szepnęłam do Klaudii, która natychmiast na mnie spojrzała. – Jak on się w
ogóle nazywa?
-
Adam Orzechowski – odpowiedziała i wróciła do rozmowy. Nauczyciel zaczął lekcje
od sprawdzenie listy obecności. Obserwowałam jak dziewczyny próbują nieudolnie
zwrócić jego uwagę poprzez uśmiechanie się do niego kiedy ten po wyczytaniu
nazwiska szukał ucznia w ławce.
- Selena
Kaczmarek? – spytał i podniósł głowę.
-
Jestem! – odpowiedziałam i wstałam kiedy ten nie mógł się mnie dopatrzeć.
-
Hmm… - zmarszczył brwi. – Nie było cię chyba wczoraj bo jakoś cię nie kojarzę.
– Powiedział na co ja pokiwałam głową. – Ale nadrobiłaś wczorajszą lekcję?
-
Tak – odpowiedziałam szybko i usiadłam
- A
zadania, które zadano wam na ferie masz? Klasa oddała wczoraj. – Westchnęłam
cicho i przekartkowałam książkę aż w końcu znalazłam kilkanaście kartek
spiętych spinaczem. Podpisałam się jeszcze po czym wstałam i podeszłam do
biurka oddając mu swoją pracę. Kiedy usiadłam Klaudia o mało co nie wyskoczyła
z ławki.
- O
matko! No powiedz, że to najprzystojniejszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek
spotkałaś!
-
Jest wiele przystojnych mężczyzn – powiedziałam i zaczęłam robić pierwsze
zadanie, które pan Orzechowski napisał na tablicy, co dziewczyna skomentowała
tylko krótkim prychnięciem.
- No
tak masz już Kubiaka to po co ci Adaś – uśmiechnęła się i podniosła rękę.
-
Tak?
-
Mogę rozwiązać pierwsze zadanie?
-
Zapraszam! – Klaudia jeszcze raz na mnie spojrzała i się uśmiechnęła po czym
jak modelka na wybiegu podeszła do tablicy. Modliłam się żeby ta lekcja się już
skończyła.
Po
trzydziestu siedmiu minutach w końcu zabrzmiał dzwonek na przerwę. Gdy już
każdy wstał i szykował się do wyjścia pan Orzechowski powiedział, że zostawia
klasę otwartą i ma nadzieję, że nic nie zniszczymy bo pozwala nam zostać.
Wyszli wszyscy, a nauczyciel cierpliwie czekał. Kiedy w końcu sala opustoszała
i zostałam tylko ja, profesor podszedł do mnie.
-
Zostajesz? – Kiwnęłam głową w odpowiedzi. – To zostawiam ci klucz – położył
klucze na mojej ławce, podszedł jeszcze na chwilę do biurka po swoje rzeczy i
wyszedł na długą przerwę zamykając drzwi, które choć trochę tłumiły hałas z
korytarza. Usiadłam wygodniej i ponownie wyciągnęłam szkicownik. Chciałam w
końcu dokończyć rysunek, przedstawiał on dziewczynę stojącą nad wielką
przepaścią, miała na sobie porwaną sukienkę, a włosy rozwiewał jej wiatr.
Miałam
dla siebie całe pół godziny, bez Klaudii obok ciągle wzdychającej do
nauczyciela i reszty dziewczyn. Już na początku lekcji pokazał, że ma inne
podejście do nauki niż nasz poprzedni profesor. Po pierwsze to rozwiązywanie
zadań na tablicy, dotychczas mieliśmy na tablicy zapisane, które zadania są do
zrobienia na lekcji, a które w domu, a po drugie to już nie było takiej ciszy w
klasie. Poprzedni nauczyciel surowo karał tych co mu przeszkadzali, u niego
można było usłyszeć bzyczenie much za oknem. Pan Orzechowski rozmawia i żartuje
z nami. Sprawia wrażenie pozytywnego człowieka, który potrafi złapać z uczniami
dobry kontakt. Ale podejrzewam, że to przez wiek. Od podsłuchanej mimochodem
rozmowy dziewczyn dowiedziałam się że ma dwadzieścia pięć lat, tyle ile
przypuszczałam, więc sam niedawno opuścił liceum, a studia skończył o rok
wcześniej niż rówieśnicy.
Przypomniałam
sobie o Michale i odłożyłam na chwilę szkicownik, odblokowałam telefon i
zaczęłam czytać pięć, strasznie długich sms-ów, w których szczegółowo opisywał,
trening, a potem jak nieudolnie próbował zrobić sobie obiad i ostatecznie
poszedł do Nowakowskich, którzy mieszkają naprzeciwko niego. W zamian ja
opisałam mu krótko o wypadku nauczyciela i że wysłali nam nowego na zastępstwo.
-
Świetnie rysujesz! – podskoczyłam przestraszona prawie upuszczając telefon.
Spojrzałam na pana Adama, który szczegółowo oglądał moją pracę. Byłam tak
pochłonięta wiadomościami od szatyna, że nie zauważyłam kiedy wszedł. –
Przepraszam nie chciałem cię przestraszyć. Naprawdę masz talent!
-
Dz-dziękuję – wyjąkałam zawstydzona, zwykle nikt nie oglądał moich prac. No
chyba, że zostałam do tego zmuszona przez Adama lub Martę. Mamie i dziadkowi
pokazywałam chętnie.
-
Samouk czy chodziłaś na jakieś kursy? – spytał siadając na krześle naprzeciwko
mnie.
-
Nie chodziłam na żadne kursy – powiedziałam cicho. Ile jeszcze do dzwonka?!
-
Mogę? – spytał biorąc szkicownik do ręki. Kiwnęłam tylko głową, chociaż sama
nie wiem czemu. Może jakbym się nie zgodziła to by sobie poszedł? Obserwowałam
go kiedy przewracał powoli kartki, kiwał głową i uśmiechał się lekko. –
Naprawdę jestem pełen podziwu! – spojrzał na mnie. – Długo już rysujesz?
-
Odkąd pamiętam – odpowiedziałam. Naprawdę nie pamiętam kiedy zaczęłam rysować.
-
Dlaczego nie poszłaś w tym kierunku? – Wzruszyłam ramionami.
- W
ten piątek jest wstęp wolny do galerii sztuki, będą wystawiać obrazy o wybranej
tematyce. – Powiedział i znów zaczął przeglądać rysunki, nie wiem po co mi to
mówi. – Powinnaś się przejść, może coś cię zainteresuje – spojrzał na mnie.
-
Nie wiem …
- To
w takim razie zapraszam cię. – Spojrzałam na niego lekko zszokowana, jak to
mnie zaprasza?! – Mój ojciec jest właścicielem i pomagam mu to wszystko
zorganizować, sam się trochę tym interesuję. Niestety, jako że wolałem na
studiach się uczyć niż imprezować nie mam zbyt wielu przyjaciół więc nie mam
kogo zaprosić. Obserwuję uczniów klas, które uczę i jeszcze u żadnego nie
zauważyłem zainteresowania sztuką. Jesteś pierwsza – powiedział wstając, oddał
mi szkicownik. – Jeśli nie będziesz miała nic do roboty w piątek wieczorem to
serdecznie zapraszam. I naprawdę jestem pełen podziwu do tego co zrobiłaś –
uśmiechnął się. W odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Chwilę potem zabrzmiał
dzwonek, a klasa powoli zaczęła się zapełniać.
-
Siedział z tobą całą przerwę? –pisnęła Klaudia, która chyba pierwszy raz tak
szybko dotarła na lekcje po dzwonku.
-
Nie – odpowiedziałam, zbierając swoje prace i chowając do torebki. Przez resztę
lekcji starałam się ignorować co blondynka do mnie mówi i skupić się na
zadaniach. Na szczęście nie musiałam iść do tablicy bo co chwilę zgłaszała się
nowa dziewczyna.
Kiedy
zabrzmiał dzwonek szybko się spakowałam i wyszłam z klasy, zdążyłam jednak
usłyszeć jak nauczyciel prosił o powtórzenie funkcji kwadratowej. Mimo, iż
miałam jeszcze kilka lekcji nie chciałam już tu siedzieć. Poszłam do szatni i
szybko się ubrałam, wychodząc wygrzebałam z torebki słuchawki i podłączyłam je
do telefonu. Nie mogłam wrócić do domu bo ojciec tam jest i zaraz zadawałby
pytania, może pójdę do Michała i jak ten będzie się wybierać na trening to ja
pójdę do domu?
Idąc przez miasto próbowałam sobie dokładnie przypomnieć jak wygląda blok, w którym mieszkał. Byłam tu kilka razy ale nie zwracałam szczególnie uwagę jak wygląda okolica gdzie mieszkał brunet. I kiedy myślałam, że po prostu się zgubiłam dostrzegłam samochód Kubiaka na parkingu. Odetchnęłam z ulgą i przyśpieszyłam kroku ale nagle stanęłam jak wryta widząc jak z jednej z klatek wychodzi Michał z małym dzieckiem na rękach, a za nim jakaś brunetka. Z tej odległości raczej mnie nie pozna, tym bardziej, że miałam na sobie kaptur, ale nie przypominam sobie, żeby brunet kiedykolwiek wspominał o dziecku. Kiedyś pytałam się go czy ma dziewczynę ale powiedział, że nie więc kim jest ta kobieta?
***
Obiecałam sobie, że nie, nie dodam nic przed maturami ale samo to słowo każe mi siadać do komputera i pisać xD. Naprawdę, jak widzę zaznaczone w czerwone kółeczko daty matur to aż mnie wena nachodzi!
No także niespodzianka Klaudii została rozwiązana, na koniec pojawiła się kolejna i nie będzie tak szybko rozwiązania.
Pewnie wszystkie siedzicie w szkole podczas gdy ja czekam na swoje zakończenie. Jadę do szkoły po 13 zabieram świadectwo i adijos!
A tak ze spojlerów to - mój mózg jest chory i pewnie zabijecie mnie po 17 rozdziale.
Pozdrawiam!