Gdy
wypiliśmy, Michał pozwolił mi zwiedzić całe swoje mieszkanie. Tak więc jeszcze
raz obejrzałam jego zdjęcia w salonie, zajrzałam do wszystkich szafek w kuchni
i odwiedziłam łazienkę. Zwiedziłam pustą sypialnię i przeszłam od razu do
drugiej.
-
Uprzedzam, że nie jestem fanem porządku – zaśmiał się zanim nacisnęłam klamkę.
Weszłam do jego sypialni gdzie, jak uprzedził, był niezły syf. Łóżko było
nieposłane, na biurku walały się różne książki i zeszyty, na środku pokoju
leżało parę koszulek i otwarty plecak, z którego wysypało się kilka zeszytów.
Pokiwałam głową. – Mówiłem – wzruszył ramionami i wyminął mnie. Sięgnął po plecak
i wyciągnął z niego mój podręcznik do matematyki. – Proszę – podał mi go lekko
się uśmiechając.
-
Dzięki. – Odpowiedziałam i poszliśmy do salonu.
-
Tak naprawdę to zabrałem go specjalnie. Bałem się że inaczej nie zgodzisz się
ze mną gdzieś wyjść, nawet jeśli jest to tylko mój salon – rozłożył ręce.
-
Tak myślałam – zaśmiałam się. - Ale od
razu uprzedzam, że to nie jest żadna randka!
-
Kurczę! – zaśmiał się po czym wstał i poszedł do kuchni, po chwili wrócił z
dwiema szklankami soku pomarańczowego, paczką delicji i moi telefonem.
-
Zostawiłaś – powiedział podając mi go.
– Dzięki. Szkoda, że już nie wrócisz do
szkoły.
-
Myślałem, że nie odpowiada ci moje towarzystwo – zaśmiał się nachylając w moją
stronę. Uśmiechnęłam się niezręcznie i odsunęłam trochę.
- Wolę
twoje gadanie o niczym niż ich trajkotanie i pytanie się mnie ciągle czy
jesteśmy ze sobą – westchnęłam biorąc do ręki szklankę. Kubiak się zaśmiał czym
i mnie trochę zaraził. – Serio to zaczyna się robić wkurzające. Mogę cię o coś
zapytać? – spytałam. Spojrzał na mnie.
-
Śmiało – sięgnął po delicje.
- O
czym gadałeś z moim ojcem wtedy na boisku? – Zamyślił się na chwilę.
- O
niczym – westchnął. – Powiedziałem, że skoro jest sobota, a i tak pewnie nie
masz co robić więc zabieram cię na kawę. No i się zgodził – wzruszył ramionami
zjadając całe ciastko.
-
Aha – mruknęłam.
-
Często rozmawiacie? – spytał opierając łokcie na kolanach.
-
Nie – odpowiedziałam. Zastanowiłam się czy powiedzieć mu coś więcej.
-
Czemu? – dopytywał.
-
Jesteś strasznie wścibski – odpowiedziałam zamiast tego. Zaśmiał się lekko.
-
Taka moja natura, jeszcze nie zauważyłaś – zaśmiał się. Westchnęłam.
-
Każda nasza rozmowa kończy się tym, że płaczę – odpowiedziałam gapiąc się na
pomarańczowe zasłony.
-
Kłócicie się? – spytał.
-
Niee – odpowiedziałam z trudem ponieważ znów zbierało mi się na płacz. – Trudno
jest mi z nim rozmawiać po tym wszystkim – dodałam po krótkiej chwili.
-
Jesteś na niego zła bo zostawił ciebie i twoją mamę? – Zamrugałam, żeby pozbyć
się łez ale to nic nie dało. Obraz robił się coraz mniej wyraźny a po chwili
już wycierałam łzy z policzków rękawem bluzy.
-
Nie – pociągnęłam nosem.
-
Przepraszam! – powiedział szybko wyciągając rękę ale szybko ją zabrał.
-
Nie, nie o to chodzi! Tylko … - nabrałam powietrza by powoli je wypuścić. – Za
każdym razem on chce wiedzieć jak się czuję, a ja nie chcę o tym rozmawiać! Jak
raz rozmawialiśmy to potem … Nie chcę mu mówić jak się czuję! W ogóle nie chce
nic czuć! – mówiłam coraz głośniej podnosząc się z kanapy. – Nawet nie chce mi
się żyć! Nie mam po co! – Już prawie krzyczałam. Miałam w sobie tyle złej
energii i negatywnych uczuć, że po prostu nie wytrzymałam. Przykro mi, że
wyżywam się na boga winnemu Kubiakowi ale chyba tak musiało być. Miałam ochotę
coś rozwalić ale jedynie zacisnęłam ręce w pięści i wyszłam do korytarza gdzie
zaczęłam się ubierać.
-
Lena, spokojnie! – Michał w końcu się odezwał. – Gdzie idziesz? – spytał łapiąc
mnie za nadgarstki.
- Do
domu! – odpowiedziałam wyszarpując ręce i zapinając kurtkę. W zasadzie to nie chciałam iść do
domu. Chciałam iść gdzieś gdzie w końcu mogłabym się pozbyć tej złości, coś
rozwalić bez konsekwencji, że potem będę musiała to naprawić czy odkupić.
-
Odwiozę cię – powiedział zaciskając usta w cienką linię. Złapałam za klamkę i
zbiegłam ze schodów. Kiedy byliśmy już w samochodzie zauważyłam, że brunet
nawet nie zdążył się ubrać. Zagryzłam wargę i spojrzałam przez okno. Na
szczęście Michał nie próbował nawiązywać rozmowy za co byłam mu ogromnie
wdzięczna.
-
Dzięki – odpowiedziałam wysiadając z samochodu. Nie czekałam na jego odpowiedź,
od razu ruszyłam do domu. Rozebrałam się i poszłam do swojego pokoju. Mam
nadzieję, że nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać.
- …
nie! – usłyszałam lekko stłumiony krzyk Iwony. Zatrzymałam się w pół kroku i
złapałam ściany, żeby nie stracić równowagi. Drzwi do sypialni taty i Iwony
były lekko uchylone. – Jak mogłeś zrobić coś takiego?! – Nastawiłam ucha. Nie
powinnam podsłuchiwać ale miałam dziwne wrażenie, że rozmawiają o mnie.
Rozejrzałam się jeszcze po korytarzu, żeby sprawdzić czy aby przypadkiem nie
wpadnie tu zaraz Dominika albo Sebastian.
-
Przecież wiesz! Chcę dla niej jak najlepiej! – przełknęłam głośno ślinę. Tak,
na pewno rozmawiają o mnie.
-
Ale to już jest przesadą! Jak ty byś się poczuł? – Spytała Iwona. Zapadła
krótka cisza. – No właśnie – prychnęła. – Jeśli się jakimś cudem o tym dowie,
to się nie zdziwię jak już się do ciebie nie odezwie! Krzysiek! Znasz ją
dopiero kilka miesięcy, zamiast robić takie akcje po prostu z nią porozmawiaj –
dodała błagalnym głosem. Ktoś zaczął chodzić szybko po pokoju, bojąc się że
zostanę przyłapana oddaliłam się powoli do swojej sypialni mimo, że ciekawość
mnie zżerała od środka. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać nad tym co
przed chwilą usłyszałam. Co takiego zrobił tata? Według Iwony, jeśli się o tym
dowiem nigdy się do niego nie odezwę. Ale o co może chodzić?! Byłam zła na
siebie, że w ogóle usłyszałam ten strzępek rozmowy. Wzięłam pidżamę i udałam
się do łazienki.
- O,
jesteś już! – na korytarzu wpadłam na ojca. Uśmiechnęłam się krzywo.
-
Yhym – odpowiedziałam tylko i wyminęłam go. Po tym wszystkim nie chciałam z nim
rozmawiać.
Gdy
się już wykąpałam wróciłam do pokoju i sprawdziłam, która jest właściwie
godzina. Dwudziesta pierwsza pięćdziesiąt siedem. No i dobrze. Mogę się
spokojnie położyć spać. Podłączyłam jeszcze telefon pod ładowarkę i położyłam
się do łóżka. W domu było kompletnie cicho co wskazywało na to, że wszyscy są
już u siebie w pokojach. Leżałam jakiś czas na plecach wpatrując się w sufit
dopóki mój telefon nie zaczął wibrować na szafce. Zerknęłam na wyświetlacz,
nieznany numer. O tej porze? Zawahałam się ale przeciągnęłam palcem po ekranie
odbierając.
-
Halo? – spytałam niemal szeptem.
-
Hej! Nie obudziłem cię? – spytał lekko speszony? Kubiak. Odsunęłam telefon od
ucha i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz, było parę minut przed dwudziestą
czwartą, a ja nie miałam zapisanego jego numeru.
-
Nie – odpowiedziałam po chwili. – Skąd masz mój numer?
-
Pamiętasz jak zostawiłaś go w kuchni? – spytał, a ja wyobraziłam sobie jak się
uśmiecha przy tym. Pokręciłam głową.
-Tak,
pamiętam – westchnęłam przewracając się na bok.
-
Dzwonię bo chciałem zapytać czy wszystko w porządku… Wiesz … - No i co ja mam
mu odpowiedzieć?
-
Tak, jest ok. Dzięki, że pytasz.
-
Robisz coś teraz? – spytał, a ja zmarszczyłam brwi. O co może mu chodzić.
-
Właściwie to leżę w łóżku miałam iść spać ale jakoś mi to nie wychodzi –
odpowiedziałam.
- To
się ubieraj! – powiedział. Momentalnie wstałam. Że co?!
-
Co?
-
Dawaj! Jestem pod twoim domem – zaśmiał się.
-
Jesteś szalony! Skąd pomysł, że w ogóle do ciebie wyjdę? – spytałam siadając na
łóżku. Spuściłam nogi na podłogę i po omacku zaczęłam szukać kapci.
-
Nie wiem. No dawaj! Będzie fajnie! Nudzi mi się w domu.
-
Jest noc powinieneś spać – powiedziałam cicho. Najciszej jak tylko mogłam
wyszłam na korytarz, a następnie zeszłam na dół do kuchni skąd miałam świetny
widok na ulicę przed domem.
-
Kiedy nie mogę spać – odpowiedział w końcu. Przycisnęłam nos do szyby i
zauważyłam, że rzeczywiście Michał stał pod moim domem odwrócony do niego
plecami i gapiący się w gwiazdy.
-
Coś ciekawego widzisz w tym niebie? – spytałam, a na moją twarz wkradł się
lekki uśmiech. Kubiak momentalnie się odwrócił i również uśmiechnął.
-
Przyjdziesz to zobaczysz – odpowiedział. A ja niewiele myśląc powiedziałam,
żeby zaczekał chwileczkę i poszłam się ubrać. Serio nie wiem co się ze mną
dzieje kiedy jest obok mnie? Dopiero kiedy zamykałam za sobą drzwi i czułam jak
mróz szczypie mnie w policzki zadałam sobie pytanie: Co ja, do cholery, robię?!
****
Cześć wszystkim! Jak tam pierwsze dni szkoły? Nałapaliście już jakiś ocen? Pochwalę się Wam, że dostałam dziś 4 z ruska :D.
Wygrywamy z Tunezją 3:0! Czy tylko mnie wkurza terminarz PŚ chyba nie obejrzę żadnego meczu :(.
Pozdrawiam!
super rozdział :)
OdpowiedzUsuńniecierpliwie czekam na kolejny :)
Zarąbisty. Nie mogę doczekać się kolejnego.:D
OdpowiedzUsuńDziku z młodszych lat... jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Mam nadzieję, że jego znajomość z Seleną przyniesie tylko same pozytywne aspekty.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie. O sporcie, na luzie i po studencku http://nasportowoinaopak.blogspot.com/