wtorek, 8 września 2015

Rozdział 9



Gdy wypiliśmy, Michał pozwolił mi zwiedzić całe swoje mieszkanie. Tak więc jeszcze raz obejrzałam jego zdjęcia w salonie, zajrzałam do wszystkich szafek w kuchni i odwiedziłam łazienkę. Zwiedziłam pustą sypialnię i przeszłam od razu do drugiej.
- Uprzedzam, że nie jestem fanem porządku – zaśmiał się zanim nacisnęłam klamkę. Weszłam do jego sypialni gdzie, jak uprzedził, był niezły syf. Łóżko było nieposłane, na biurku walały się różne książki i zeszyty, na środku pokoju leżało parę koszulek i otwarty plecak, z którego wysypało się kilka zeszytów. Pokiwałam głową. – Mówiłem – wzruszył ramionami i wyminął mnie. Sięgnął po plecak i wyciągnął z niego mój podręcznik do matematyki. – Proszę – podał mi go lekko się uśmiechając.
- Dzięki. – Odpowiedziałam i poszliśmy do salonu.
- Tak naprawdę to zabrałem go specjalnie. Bałem się że inaczej nie zgodzisz się ze mną gdzieś wyjść, nawet jeśli jest to tylko mój salon – rozłożył ręce.
- Tak myślałam – zaśmiałam się. -  Ale od razu uprzedzam, że to nie jest żadna randka!
- Kurczę! – zaśmiał się po czym wstał i poszedł do kuchni, po chwili wrócił z dwiema szklankami soku pomarańczowego, paczką delicji i moi telefonem.
- Zostawiłaś – powiedział podając mi go.
 – Dzięki. Szkoda, że już nie wrócisz do szkoły.
- Myślałem, że nie odpowiada ci moje towarzystwo – zaśmiał się nachylając w moją stronę. Uśmiechnęłam się niezręcznie i odsunęłam trochę.
- Wolę twoje gadanie o niczym niż ich trajkotanie i pytanie się mnie ciągle czy jesteśmy ze sobą – westchnęłam biorąc do ręki szklankę. Kubiak się zaśmiał czym i mnie trochę zaraził. – Serio to zaczyna się robić wkurzające. Mogę cię o coś zapytać? – spytałam. Spojrzał na mnie.
- Śmiało – sięgnął po delicje.
- O czym gadałeś z moim ojcem wtedy na boisku? – Zamyślił się na chwilę.
- O niczym – westchnął. – Powiedziałem, że skoro jest sobota, a i tak pewnie nie masz co robić więc zabieram cię na kawę. No i się zgodził – wzruszył ramionami zjadając całe ciastko.
- Aha – mruknęłam.
- Często rozmawiacie? – spytał opierając łokcie na kolanach.
- Nie – odpowiedziałam. Zastanowiłam się czy powiedzieć mu coś więcej.
- Czemu? – dopytywał.
- Jesteś strasznie wścibski – odpowiedziałam zamiast tego. Zaśmiał się lekko.
- Taka moja natura, jeszcze nie zauważyłaś – zaśmiał się. Westchnęłam.
- Każda nasza rozmowa kończy się tym, że płaczę – odpowiedziałam gapiąc się na pomarańczowe zasłony.
- Kłócicie się? – spytał.
- Niee – odpowiedziałam z trudem ponieważ znów zbierało mi się na płacz. – Trudno jest mi z nim rozmawiać po tym wszystkim – dodałam po krótkiej chwili.
- Jesteś na niego zła bo zostawił ciebie i twoją mamę? – Zamrugałam, żeby pozbyć się łez ale to nic nie dało. Obraz robił się coraz mniej wyraźny a po chwili już wycierałam łzy z policzków rękawem bluzy.
- Nie – pociągnęłam nosem.
- Przepraszam! – powiedział szybko wyciągając rękę ale szybko ją zabrał.
- Nie, nie o to chodzi! Tylko … - nabrałam powietrza by powoli je wypuścić. – Za każdym razem on chce wiedzieć jak się czuję, a ja nie chcę o tym rozmawiać! Jak raz rozmawialiśmy to potem … Nie chcę mu mówić jak się czuję! W ogóle nie chce nic czuć! – mówiłam coraz głośniej podnosząc się z kanapy. – Nawet nie chce mi się żyć! Nie mam po co! – Już prawie krzyczałam. Miałam w sobie tyle złej energii i negatywnych uczuć, że po prostu nie wytrzymałam. Przykro mi, że wyżywam się na boga winnemu Kubiakowi ale chyba tak musiało być. Miałam ochotę coś rozwalić ale jedynie zacisnęłam ręce w pięści i wyszłam do korytarza gdzie zaczęłam się ubierać.
- Lena, spokojnie! – Michał w końcu się odezwał. – Gdzie idziesz? – spytał łapiąc mnie za nadgarstki.
- Do domu! – odpowiedziałam wyszarpując ręce i zapinając kurtkę. W zasadzie to nie chciałam iść do domu. Chciałam iść gdzieś gdzie w końcu mogłabym się pozbyć tej złości, coś rozwalić bez konsekwencji, że potem będę musiała to naprawić czy odkupić.
- Odwiozę cię – powiedział zaciskając usta w cienką linię. Złapałam za klamkę i zbiegłam ze schodów. Kiedy byliśmy już w samochodzie zauważyłam, że brunet nawet nie zdążył się ubrać. Zagryzłam wargę i spojrzałam przez okno. Na szczęście Michał nie próbował nawiązywać rozmowy za co byłam mu ogromnie wdzięczna.
- Dzięki – odpowiedziałam wysiadając z samochodu. Nie czekałam na jego odpowiedź, od razu ruszyłam do domu. Rozebrałam się i poszłam do swojego pokoju. Mam nadzieję, że nikt nie będzie chciał ze mną rozmawiać.
- … nie! – usłyszałam lekko stłumiony krzyk Iwony. Zatrzymałam się w pół kroku i złapałam ściany, żeby nie stracić równowagi. Drzwi do sypialni taty i Iwony były lekko uchylone. – Jak mogłeś zrobić coś takiego?! – Nastawiłam ucha. Nie powinnam podsłuchiwać ale miałam dziwne wrażenie, że rozmawiają o mnie. Rozejrzałam się jeszcze po korytarzu, żeby sprawdzić czy aby przypadkiem nie wpadnie tu zaraz Dominika albo Sebastian.
- Przecież wiesz! Chcę dla niej jak najlepiej! – przełknęłam głośno ślinę. Tak, na pewno rozmawiają o mnie.
- Ale to już jest przesadą! Jak ty byś się poczuł? – Spytała Iwona. Zapadła krótka cisza. – No właśnie – prychnęła. – Jeśli się jakimś cudem o tym dowie, to się nie zdziwię jak już się do ciebie nie odezwie! Krzysiek! Znasz ją dopiero kilka miesięcy, zamiast robić takie akcje po prostu z nią porozmawiaj – dodała błagalnym głosem. Ktoś zaczął chodzić szybko po pokoju, bojąc się że zostanę przyłapana oddaliłam się powoli do swojej sypialni mimo, że ciekawość mnie zżerała od środka. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się zastanawiać nad tym co przed chwilą usłyszałam. Co takiego zrobił tata? Według Iwony, jeśli się o tym dowiem nigdy się do niego nie odezwę. Ale o co może chodzić?! Byłam zła na siebie, że w ogóle usłyszałam ten strzępek rozmowy. Wzięłam pidżamę i udałam się do łazienki.
- O, jesteś już! – na korytarzu wpadłam na ojca. Uśmiechnęłam się krzywo.
- Yhym – odpowiedziałam tylko i wyminęłam go. Po tym wszystkim nie chciałam z nim rozmawiać.
Gdy się już wykąpałam wróciłam do pokoju i sprawdziłam, która jest właściwie godzina. Dwudziesta pierwsza pięćdziesiąt siedem. No i dobrze. Mogę się spokojnie położyć spać. Podłączyłam jeszcze telefon pod ładowarkę i położyłam się do łóżka. W domu było kompletnie cicho co wskazywało na to, że wszyscy są już u siebie w pokojach. Leżałam jakiś czas na plecach wpatrując się w sufit dopóki mój telefon nie zaczął wibrować na szafce. Zerknęłam na wyświetlacz, nieznany numer. O tej porze? Zawahałam się ale przeciągnęłam palcem po ekranie odbierając.
- Halo? – spytałam niemal szeptem.
- Hej! Nie obudziłem cię? – spytał lekko speszony? Kubiak. Odsunęłam telefon od ucha i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz, było parę minut przed dwudziestą czwartą, a ja nie miałam zapisanego jego numeru.
- Nie – odpowiedziałam po chwili. – Skąd masz mój numer?
- Pamiętasz jak zostawiłaś go w kuchni? – spytał, a ja wyobraziłam sobie jak się uśmiecha przy tym. Pokręciłam głową.
-Tak, pamiętam – westchnęłam przewracając się na bok.
- Dzwonię bo chciałem zapytać czy wszystko w porządku… Wiesz … - No i co ja mam mu odpowiedzieć?
- Tak, jest ok. Dzięki, że pytasz.
- Robisz coś teraz? – spytał, a ja zmarszczyłam brwi. O co może mu chodzić.
- Właściwie to leżę w łóżku miałam iść spać ale jakoś mi to nie wychodzi – odpowiedziałam.
- To się ubieraj! – powiedział. Momentalnie wstałam. Że co?!
- Co?
- Dawaj! Jestem pod twoim domem – zaśmiał się.
- Jesteś szalony! Skąd pomysł, że w ogóle do ciebie wyjdę? – spytałam siadając na łóżku. Spuściłam nogi na podłogę i po omacku zaczęłam szukać kapci.
- Nie wiem. No dawaj! Będzie fajnie! Nudzi mi się w domu.
- Jest noc powinieneś spać – powiedziałam cicho. Najciszej jak tylko mogłam wyszłam na korytarz, a następnie zeszłam na dół do kuchni skąd miałam świetny widok na ulicę przed domem.
- Kiedy nie mogę spać – odpowiedział w końcu. Przycisnęłam nos do szyby i zauważyłam, że rzeczywiście Michał stał pod moim domem odwrócony do niego plecami i gapiący się w gwiazdy.
- Coś ciekawego widzisz w tym niebie? – spytałam, a na moją twarz wkradł się lekki uśmiech. Kubiak momentalnie się odwrócił i również uśmiechnął.
- Przyjdziesz to zobaczysz – odpowiedział. A ja niewiele myśląc powiedziałam, żeby zaczekał chwileczkę i poszłam się ubrać. Serio nie wiem co się ze mną dzieje kiedy jest obok mnie? Dopiero kiedy zamykałam za sobą drzwi i czułam jak mróz szczypie mnie w policzki zadałam sobie pytanie: Co ja, do cholery, robię?! 


****
Cześć wszystkim! Jak tam pierwsze dni szkoły? Nałapaliście już jakiś ocen? Pochwalę się Wam, że dostałam dziś 4 z ruska :D. 
Wygrywamy z Tunezją 3:0! Czy tylko mnie wkurza terminarz PŚ chyba nie obejrzę żadnego meczu :(. 
Pozdrawiam! 

3 komentarze:

  1. super rozdział :)
    niecierpliwie czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbisty. Nie mogę doczekać się kolejnego.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziku z młodszych lat... jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Mam nadzieję, że jego znajomość z Seleną przyniesie tylko same pozytywne aspekty.
    Zapraszam do siebie. O sporcie, na luzie i po studencku http://nasportowoinaopak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń