Niepewnie
weszłam do mieszkania pana Orzechowskiego. Zdjęłam kurtkę i kozaki i weszłam za
nim dalej do mieszkania. Panował tu porządek, jak na faceta, który mieszka sam.
U Kubiaka to przecież wszędzie walały się niepotrzebne rzeczy, których nie miał
zamiaru posprzątać.
-
Chcesz coś do picia? – spytał spoglądając na mnie.
-
Nie, dziękuję. – Odpowiedziałam rozglądając się za kontaktem, miałam już tylko
dziesięć procent baterii w telefonie i chciałam go podłączyć.
-
Dobra, zaraz przyniosę ci coś do spania – kiwnął głową i zniknął w małym
korytarzu. W końcu zauważyłam, że kontakt znajduje się przy samej kanapie pod
oknem. Podeszłam tam i wyciągnęłam ładowarkę z torebki i podłączyłam telefon
jednocześnie sprawdzając czy Klaudia nie odpisała czy nie oddzwoniła. Niestety
nic, pewnie spała. – Proszę! – Aż podskoczyłam słysząc głos Adama.
-
Dzięki – uśmiechnęłam się lekko podczas gdy on kładł na kanapę poduszkę i koc.
-
Niestety nie mam nic lepszego.
-
Nie szkodzi, to tylko jedna noc. Dziękuję bardzo! – Brunet kiwnął głową.
-
Zostawię cię samą. Dobranoc! – powiedział, zapalił lampkę przy kanapie i
wychodząc z salonu zgasił światło.
Odłożyłam
telefon wyciszając go i położyłam się. Nie gasiłam światła, jakoś czułam się
bezpieczniej kiedy było zapalone. Dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać czy
aby nie postąpiłam zbyt pochopnie zabierając swoje rzeczy i wychodząc z domu w
środku nocy. Może Iwona miała rację, powinnam zostać, trochę ochłonąć i jutro
porozmawiać z ojcem. Ale z drugiej strony mam wrażenie, że on traktuje mnie jak
małe dziecko, a ja mam prawie dziewiętnaście lat. Nie będzie mi przecież mówił
z kim mam się spotykać, a z kim nie. A może to, że zapłacił Michałowi miało po
prostu być dla mojego dobra, żebym szybciej się zaklimatyzowała w nowym
mieście, no ale z drugiej strony wtedy ojciec nie pobiłby Michała. Nie wiem,
już nic nie wiem. Odwróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć.
Nie
minęło może pięć minut a już słyszałam jak ktoś chodzi po mieszkaniu. Otworzyłam
oczy i zobaczyłam, że pan Adam biega od jednego pokoju do drugiego i coś chowa
do plecaka. Widocznie już jest dość późno, podniosłam się.
-
Wybacz, nie chciałem cię obudzić ale jestem spóźniony do szkoły. A ty nie
idziesz?
-
Idę, idę ale mam na później. – Skłamałam.
- No
dobra to jak będziesz wychodzić to zamknij proszę drzwi i zostaw klucz pod
wycieraczką. Klucz jest w kuchni – powiedział i wyszedł z mieszkania trzaskając
drzwiami. Przetarłam oczy i wstałam z kanapy. Sięgnęłam po telefon i
zobaczyłam, że mam kilkanaście nieodebranych połączeń od Iwony, Klaudii, ojca i
od Kubiaka! Wybrałam numer Klaudii i długo nie musiałam czekać aż odbierze.
-
Boże, Lena! Co się dzieje?! – spytała od razu. – Dzwoniłaś ale miałam wyłączony
telefon, a potem dzwonił twój ojciec i jego żona! Gdzie ty jesteś?!
Powiedziałam, że nocujesz u mnie.
-
Dzięki! – odetchnęłam z ulgą, jednak można na nią liczyć. – Pokłóciłam się z
ojcem i wyszłam z domu …
- I
gdzie spałaś?! Poczekaj chwilę … - powiedziała, przez chwilę nic nie mówiła,
odezwała się dopiero po kilku minutach. – Kubiak jest w szkole! Szuka cię!
Lena, co się dzieje?
-
Mogłabyś mnie przenocować przez parę dni? – Poprosiłam, chciałam dziś iść do
szkoły ale skoro jest tam Michał to nie idę.
-
Jasne, zaraz się urwę z lekcji. Gdzie mam na ciebie czekać?
- W
parku? – spytałam.
-
Ok. – Odpowiedziała i się rozłączyła. Schowałam telefon i ładowarkę do torebki,
wyciągnęłam dżinsy i sweter i poszłam do łazienki się przebrać. Nie miałam
szczotki więc przeczesałam włosy palcami i wyszłam. Szybko znalazłam kuchnię,
na stole zauważyłam paczkę miętowych gum do żucia, wzięłam sobie dwie, i klucz.
Zabrałam swoje rzeczy, zamknęłam mieszkanie i zostawiłam klucz pod wycieraczką
jak chciał pan Orzechowski.
Dojście
do parku zajęło mi dobrą godzinę, zajęłoby mi to mniej czasu gdybym nie
przeszła na około ale nie mogłam się zorientować na początku gdzie jestem.
- No
nareszcie! – Zawołała blondynka i rzuciła mi się na szyję kiedy tylko mnie
zobaczyła. – Mów od razu co się dzieje!
- To
nie wiesz? – spytałam. Myślałam, że Kubiak jej wszystko powiedział.
-
Nie, nikt nic mi nie chciał powiedzieć.
-
Pokłóciłam się z ojcem … Ale chyba zbyt mocno zareagowałam … No i z Michałem
też się pokłóciłam.
-
Mówił, że do ciebie dzwonił ale nie odbierałaś…
-
Tak, o szóstej rano. A wcześniej po dwudziestej czwartej. Już spałam i miałam
wyciszony telefon. Twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko?
-
Nie no skąd! – machnęła ręką. – Chodźmy już, bo zimno. – Złapała mnie pod ramię
i poszłyśmy na autobus. Na szczęście nie musiałyśmy czekać na niego zbyt długo
bo podjechał chwilę po tym jak przyszłyśmy.
Pół
godziny zajęło nam dojechanie do domu Klaudii, w międzyczasie zadzwoniła ona do
swojej mamy i powiedziała, że się zwolniła bo źle się poczuła. W tym czasie do
mnie znów próbowali się dodzwonić ale nie odbierałam.
-
Rozgość się! – Powiedziała blondynka kiedy tylko weszłyśmy do domu. – Chcesz
coś jeść, jesteś głodna? – spytała i poszła sobie. Zostawiłam torebki, wzięłam
tylko telefon i poszłam szybko za nią. – Zrobię ci kanapki, pewnie nic nie
jadłaś, a w tym czasie opowiesz mi co się stało! – Popatrzyła na mnie takim
wzrokiem, że przez chwilę chciałam jej wyśpiewać wszystkie moje tajemnice. – No
powiesz coś wreszcie? – spytała się po kilku minutach mojego milczenia. – O co
pokłóciłaś się z ojcem?
- O
Kubiaka – mruknęłam. Odwróciła się do mnie i zmarszczyła brwi.
-
Dlaczego?
- Rozmawiałaś
może z moim ojcem przed tym jak przyszłam do szkoły? – spytałam. Wątpiłam
trochę w to, że i jej, ojciec mógł zapłacić ale chciałam się upewnić.
- Z
twoim ojcem?! A niby o czym? Toć ja się dowiedziałam, że Ignaczak to twój
ojciec jak zobaczyłam, że cię przywozi do szkoły.
-
Czyli wcześniej go nie widziałaś?
-
Widzieć, widziałam ale nie rozmawiałam. O co ci chodzi? – spytała zakładając
ręce na piersi.
- O
nic. – Westchnęłam. – Dowiedziałam się że ojciec zapłacił Kubiakowi, żeby się
ze mną zaprzyjaźnił … - powiedziałam, wyginając sobie palce. Dopiero teraz
zdałam sobie sprawę jak to śmiesznie brzmi i jak śmieszne jest moje zachowanie.
Niby jestem dorosła, a zachowuje się jak rozpuszczona gówniara, której nie
chciało się kupić modnej torebki.
- Co
zrobił?!
-
Wiem, cała ta sytuacja jest żałosna. A najbardziej żałosne jest moje
zachowanie…
-
Daj spokój! Dobrze zrobiłaś! I ty myślałaś, że i mi zapłacił? Lena … -
blondynka złapała mnie za rękę, popatrzyłam na nią, a ta się do mnie
uśmiechnęła – Jedyna osoba, która kazała mi do ciebie podejść była naszą
wychowawczynią, żebym cię ze wszystkim zapoznała. Okazałaś się fajna, choć mało
rozmowna – wzruszyła ramionami – dlatego się z tobą przyjaźnię. Poza tym jesteś
inna niż reszta dziewczyn w klasie. Trochę zacofana ale to w tobie lubię. I
uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś, że uciekłaś z domu, choć może to nie było
rozsądne patrząc na to, że nie miałaś gdzie spać ale – zamilkła na chwilę
biorąc głęboki wdech – walić ich! I twojego ojca i Michała. Jak on mógł wziąć
kasę za coś takiego?! – pokręciła z niedowierzaniem głową. Wzruszyłam
ramionami. – A gadałaś z nim o tym?
-
Tak, przyznał się do wszystkiego.
-
Ciekawe dlaczego … - zamyśliła się i wstała kiedy czajnik zaczął gwizdać.
Zalała dwa kubki i skończyła robić kanapki. Postawiła wszystko na stole i
usiadła. – No bo minęło trochę czasu odkąd tu jesteś. Ciekawe dlaczego teraz to
powiedział …
-
Pamiętasz jak prosiłam cię żebyś mnie kryła? – Pokiwała głową.
-
Ojciec się dowiedział, że jednak nie spałam u ciebie tylko u niego…
- I
o to tak się wściekł, że zabronił ci się z nim widywać?
- Tak.
- I
po tym wszystkim Kubiak powiedział ci, że twój ojciec mu zapłacił?
- No
tak – nie wiedziałam do czego zmierza.
- A
jak Michał się zachowywał przy tej rozmowie?
-
Nie patrzył na mnie i chciał się mnie jak najszybciej pozbyć … Do czego
zmierzasz?
- A
pytałaś ojca o te pieniądze?
-
Tak, wyparł się wszystkiego. Klaudia, o co ci chodzi? – spytałam już lekko
zdenerwowana jej pytaniami.
-
Może Kubiak sobie to wszystko wymyślił? Mówiłaś, że chciał się ciebie pozbyć…
-
Nie wiem – westchnęłam. – Teraz to już kompletnie nic nie wiem.
-
Dzisiaj nie wyglądał na kogoś komu by na tobie nie zależało – uśmiechnęła się
szeroko. – W ogóle wiedziałaś, że ma wielkie limo pod okiem?!
- Tak mój ojciec go uderzył - mruknęłam i napiłam się herbaty.
***
Wybaczcie! Zupełnie zapomniałam o blogu! Muszę przysiąść i napisać go do końca to może do września się wyrobię z zakończeniem.
Jak Wam mijają wakacje?
Pozdrawiam!